Share This Post

Zapowiedź

Preview: World of Tanks Update 8.0

Preview: World of Tanks Update 8.0

Wydawca twierdzi, że zmiany w nowym, okrągłym patchu 8.0 będą rewolucyjne. Wśród nich znajdziemy takie słowa klucze jak: nowa fizyka gry obejmująca mapy i pojazdy; nowe radzieckie niszczyciele; pierwszy brytyjski czołg premium; poprawiona grafika i ulepszony interfejs użytkownika.

Poza enigmatyczną zmianą fizyki gry, odnosiłem wrażenie, że z tej wielkiej chmury może spaść mały deszcz. Kiedy pierwszy raz czytałem jakie to wielkie zmiany nas czekają w patchu 8.0, jakoś nie poczułem dreszczyku emocji. Grałem w World of Tanks od jakiegoś czasu i te aspekty gry były dla mnie mało ważne: ja po prostu chciałem się dobrze bawić. Postrzelać, rozwalić kilka czołgów, a nie podziwiać widoki, czy napawać się śladami gąsienic na ziemi. Przecież nie każdy gra na full detalach.

Nowe czołgi? Kilka radzieckich niszczycieli raczej nie zaburzy dotychczasowej rozgrywki. Możliwe, że jakieś zmiany w interfejsie będą ciekawe, ale co się może zmienić? Ponieważ wolę być mile zaskoczonym pesymistą niż rozczarowanym optymistą, mój stosunek do nadchodzących zmian był dość chłodny… Już w głowie układałem tekst: że oto teraz po zmianie w fizyce gry będzie można spaść z mostu czy wjechać do wody. Ewentualnie jeśli akurat nikt nas nie zastrzeli to zepchniemy w przepaść jakiś mniejszy czołg. O grafice pewnie napiszę mało. Niszczycielami czołgów nie gram, a zmiany w interfejsie są kosmetyczne.

I po takim przygotowaniu negatywnego nastawienia, siadłem do komputera. Login, hasło i wio. Nawet się nie zastanawiałem. Wybieram T-50-2. Tu trzeba dodać, że dzięki uprzejmości developera, miałem okazję do przetestowania niemal wszystkich maszyn w grze.
Postanowiłem wypróbować szybki, lekki czołg radziecki. Styl kamikaze, kilka strzałów – padłem. Znacie to uczucie, gdy nie chce się grać, a mimo to gracie? W takim nastroju doczekałem w grze do końca walki. I ZACZYNA SIĘ!! Koniec bitwy, porażka, ale zamiast standardowej listy zniszczonych czołgów automatycznie wracam do garażu. Oczom moim ukazuje się nowe okno ze statystykami z bitwy. Ładne, czytelne, z informacjami które natychmiast przyciągają moją uwagę. Widzę ilość zdobytego doświadczenia wszystkich uczestników bitwy, ile obrażeń zadałem przeciwnikom, ile szkód wyrządzili gracze z mojej drużyny, gdy ja podświetlałem wroga; ile kilometrów przejechałem, ile zarobiłem kredytów i doświadczenia, a ile zarobiłbym grając na koncie premium… Zamknięcie okna statystyk nie powoduje, że tracimy je bezpowrotnie. Dopóki jesteśmy w grze, możemy do nich wrócić, otwierając okno systemowe i odnajdując daną bitwę.

Poprawiłem się w fotelu, trzeba było szybko zacząć drugą bitwę. Dla odmiany wybrałem IS-7. Ciężki radziecki czołg 10. tieru. Walka, jak to walka- raz lepsza, raz gorsza, aż do momentu gdy rozpędzony z niewielkiej górki staranowałem amerykańskiego niszczyciela. Coś pięknego- przesunąłem go o kilkanaście metrów do tego stopnia, że prawie stanął na boku. Różnica w reakcji czołgów w porównaniu do poprzedniej wersji gry jest widoczna i naprawdę robi dobre wrażenie. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Niechęć do grania znika niezauważenie. Koniec walki.

Czas przyjrzeć się garażowi. Zaczynam od badań. Tu niestety małe rozczarowanie. Stare, pionowe drzewko rozwoju zastąpiono nowym, ułożonym poziomo i w dodatku nie mieszczącym się w całości na ekranie. Nic nie widzę. Może to kwestia przyzwyczajenia. Oglądam, przewijam stroną w poprzek by zobaczyć najwyższe tiery. To jednak nie to. Jak dla mnie, należało zachować pionowy układ – był bardziej naturalny. Nie wiem, po co ta zmiana. No trudno. Niczemu wielkiemu to nie służy, jednak lubiłem zaglądać na drzewko niemieckich czołgów i cieszyć się gdy kolejne sztuki zyskiwały status elitarnych. I to przewijanie. Żeby przewinąć okno trzeba „złapać stronę”, ale w miejscu, gdzie nie ma ikony czołgu, co powoduje, że nie jest to zbyt wygodne. Zostawiam badania.

Patch 8.0 miał wprowadzić zmiany w kamuflażu. Teraz mamy do dyspozycji trzy rodzaje: letni, zimowy i pustynny i jeśli dobrze rozumiem, to grając w zimowym kamuflażu na „zimowej mapie” otrzymujemy bonus do ogólnego poziomu kamuflażu.
Wchodzę w odpowiednie okno, a tu kolejna niespodzianka. Poza wyborem malowania kamuflażu, mamy możliwość dodania po obu stronach czołgu emblematów i inskrypcji. I to nie byle jakich! Ładne grafiki podzielone na cztery kategorie, w których każdy znajdzie taką, jaką chciałby mieć na swoim czołgu. O ile emblematy są wspólne dla wszystkich nacji, to inskrypcje nawiązują już charakterystyką do poszczególnych krajów. Bardzo miłe zaskoczenie. Mamy teraz możliwość nadania swojemu czołgowi niepowtarzalnego charakteru. Taka mała rzecz – a ile radości.
Okleiłem czołg i z rogalem na twarzy rozpocząłem kolejną walkę.

Tym razem postanowiłem poszperać w interfejsie podczas bitwy. Żeby mieć więcej czasu wybieram Mausa. Szybki test wszystkich znanych mi komend i… coś się nie zgadza. Okazuje się, że do dyspozycji mamy nową funkcję – command mode. Klikając na „Z” wyświetla się nam koło z sześcioma znanymi już komendami typu: „do bazy”, „atak”, „pomocy” itd. Poszczególne komendy wybieramy myszką. Z pewnością trzeba będzie nabrać wprawy w obsłudze tej funkcji, dlatego nie będę jej ani krytykował ani chwalił. W pierwszej chwili przyszły mi do głowy jedna wada i jedna zaleta. Wadą może być to, że gdy wejdziemy w command mode i wybierzemy np. „do bazy”, po czym stwierdzimy, że jednak nie chcemy użyć tej komendy, to powrót do punktu centralnego wymaga zbyt precyzyjnego ruchu myszką. Do tego na chwilę zasłaniamy sobie niemal cały obraz, skupiając wzrok na tym, gdzie znajduje się dana komenda. Tego pewnie będzie się można nauczyć i nie upieram się, że jest to jakieś utrudnienie. Funkcje sterowane F-ami też pewnie większość zna na pamięć. Zaletę dostrzeżemy, gdy opanujemy command mode. Jeśli bez zastanowienia będziemy potrafili zlokalizować potrzebną nam komendę – zyskamy ułamki sekund tak bardzo potrzebne w walce.
W czasie gdy ja bawiłem się nową funkcją, jakiś niedobry człowiek zniszczył nowy lakier na moim Mausie i resztę bitwy oglądałem jako kibic. Tu też mała zmiana. W końcu nie musimy skakać po wszystkich czołgach by wejść w podgląd wybranego przez nas. Klikamy ctrl i myszką wybieramy, którego gracza chcemy podglądać i gotowe. Kolejna mała rzecz, która nam, graczom ułatwi jakąś czynność. Tak – właśnie od tego są poprawki.

Powrót do garażu, wybór nowego czołgu – czas przyjrzeć się zmianom graficznym nieco dokładniej. Wcześniej jakoś umknęły mojej uwadze poprawione grafiki map zapowiadające, gdzie stoczymy walkę. Nabrały teraz kolorów i wyrazistości. W sam raz – Kopalnia. Mapa, która miała przejść lifting. Rzeczywiście – coś się zmieniło, tylko że przecież nie pamiętam czy ten kamień był dokładnie tutaj, czy może obok. Ogólne wrażenie artystyczne na pewno lepsze. Mimo, iż gram na tym samym poziomie detali, odnoszę wrażenie, że mapa nabrała kolorytu. Ale nie jakoś drastycznie. Można powiedzieć że została poprawiona, ale nie zmieniona. To samo wrażenie będę miał później podczas gry na Przełęczy. Tam też wyraźnie zobaczyłem poprawione mini mapy. Słowo „poprawione” jest tutaj kluczowe. Cały czas czułem, że gram w tego samego WoTa. Tylko jakby lepszego, ładniejszego, odświeżonego.

Miałem jednak wrażenie, że nie wszystko jeszcze odkryłem. Poza skokami na T-50-2 i taranowaniem na IS-7, niewiele poświęciłem tej najważniejszej sprawie – nowej fizyce gry. Niech sprawdzi to Bat Chatillon. Obrona na Malinovce. Szału nie ma. Lecę lewą stroną do samego końca, udaje mi się przedostać na tyły wroga i zupełnie bez celu wpadam do wody. W miejscu, gdzie do tej pory można było tylko zawisnąć, spada się jak Pan Bóg przykazał. Nie jest to jakieś zaskoczenie – w końcu o tej zmianie sporo się mówi. Załoga ginie, czołg nie jest jednak zniszczony. Próba nieudana. Jeszcze raz IS-7 i Fiordy. Jadę na swoją miejscówkę – dobre, sprawdzone miejsce.
Wszystko zaczyna się zgodnie z planem, rozwalam pierwszego szaleńca, czekam na kolejnych. BUM. Dostaję w „tyłek” w sytuacji, w której nie powinienem. Znów coś jest nie tak. Rzut oka za siebie i wszystko staje się jasne. Miejsce nieprzejezdne do tej pory, bezproblemowo pokonały dwa średnie czołgi. Klocki zaczynają się układać. Wyobrażałem sobie to w inny sposób. Teraz, w kilu miejscach, gdzie do tej pory można było zawisnąć, będzie można spaść. To całkowicie burzy dotychczasowy porządek panujący w grze. Dalsze próby tylko utwierdzą mnie w tym przekonaniu. Rozpędzenie lekkiego czołgu do dużej prędkości będzie groziło zerwaniem gąsienic na nierówności. Jazda na przełaj, celując w przeciwnika, może zakończyć się lądowaniem w głębokim rowie lub nawet upadkiem z urwiska. Wychylanie się na krawędziach będzie ryzykowne, gdyż komuś może udać się nas lekko popchnąć z tyłu. A to przecież tylko początek. Miejsca nieprzejezdne stają się przejezdne, jeśli nie pod górę to na pewno w dół – i nie myślcie, że nie odniesiecie obrażeń. Upadek z dużej wysokości to w większości przypadków koniec potyczki. „Przepychanie” się ciężkich czołgów, a przede wszystkim niszczycieli, ze względu na brak wieży, nabiera nowego wymiaru. Gra staje się bardziej realistyczna.

Nie wydaje mi się, żeby znalazło się wiele osób, które po wejściu nowego patcha stwierdzą, że to już nie ta sama gra, że woleli starą wersję. Poprawki, które dla nas przygotowano, naprawdę wprowadzają grę na wyższy poziom bez ingerencji w to, co jest mocną stroną World of Tanks, czyli grywalność. Doświadczeni gracze nie będą musieli uczyć się, jak grać od nowa. Tak, będą musieli nauczyć się nowych taktyk, poznać nowe możliwości, podszkolić się w znajomości map, ale jestem prawie pewien, że żaden z nich nie będzie na to narzekał. Nowi gracze? Bez najmniejszego problemu przyjmą grę taką jaka jest (będzie), i nawet im do głowy nie przyjdzie, że „może lepiej by było, żeby nie dało się spaść z mostu”.

Teraz należałoby wrócić do pytania – czy te zmiany będą rewolucyjne? Jeszcze kilka godzin temu nie chciałem rewolucji w World of Tanks. Miałem fajną grę, w którą sobie spokojnie grałem. Jednak teraz, gdy już zobaczyłem, że ta groźnie wyglądająca rewolucja to raczej bardzo dobrze przemyślana ewolucja, nie mogę się doczekać, gdy zostanie wprowadzona. Nie znalazłem, może poza oknem badań, rzeczy która zmieniłaby się według mnie na gorsze. Mam wrażenie, że producent naprawdę posłuchał rad graczy, ponieważ wszystkie zmiany, które zauważyłem poprawiają jakość gry. Oczywiście lista zmian i poprawek jest o wiele dłuższa, jednak te na które zwróciłem uwagę wydają mi się najważniejsze. Świadomie nie opisuję nowych niszczycieli, bo to, czy dany czołg jest dobry, zawsze będzie kwestią sporną i rzeczą gustu. Jeśli miałbym powiedzieć w kilku słowach, co myślę o nowym patchu 8.0 to powiem tak: większy realizm, lepsza grafika, dużo lepszy interfejs i statystyki, zachowany charakter gry, pomimo tak dużej zmiany w sposobie poruszania się po mapie. Dobra robota!