Share This Post

Wydarzenia

Poznań Game Arena 2013 – część pierwsza

Poznań Game Arena 2013 – część pierwsza

Targi PGA są polską alternatywą dla osób, które nie mogły pojechać na zagraniczne wydarzenia tego typu. Jest to również okazja do zobaczenia kilku nowych gier, sprzętu, a także do zapoznania się z polskimi twórcami multimedialnej rozrywki. Jak wypadło to na tle europejskim? Wrażeń było tak dużo, że redakcyjny tekst trzeba było podzielić na dwie części. Pierwszą prezentujemy Wam dzisiaj, drugą opublikujemy jutro. Zapraszamy do lektury!
 

Ogółem o organizacji


Dorczenzo

Tegoroczne PGA podobało mi się dużo mniej niż poprzednie. Mam wrażenie, że udało się zorganizować trochę więcej miejsca dla wystawców, ale merytoryczna jakość stoisk pozostawiała wiele do życzenia. Wybraliśmy się na targi gier, a ujrzeliśmy tonę sprzętu, nieświeżych tytułów i brak zainteresowania ze strony dużych, rynkowych graczy. Doceniam oczywiście obecność rodzimych firm, zapewniły one sporo rozrywki odwiedzającym, ale brakowało mi po prostu takiego punktu programu, dla którego warto by było przyjechać na te konkretne targi. Trudno oczywiście porównywać imprezę do ogromnych, europejskich wydarzeń, ale PGA, jako “największa impreza dla graczy w Polsce”, ma po prostu za mało do zaoferowania.


Viatoro

Stoisk było niewiele, zwłaszcza tych dotyczących nadchodzących gier. Nie pokazano nic, co na dłużej przyciągnęłoby wzrok. Z drugiej strony, osoby, które nie miały okazji pojechać na targi zagraniczne, mogły sprawdzić, jak działa chociażby Oculus Rift. Na pewno nie zawiedli też gracze, przybyli tłumnie i sprawili, że atmosfera była o wiele bliższa tej na Gamescomie niż pozostała treść merytoryczna.

ARHN.EU na PGA


Johnny

A ja pomarudzę na jedzenie. Na targach można było skorzystać z usług KFC – najwyraźniej oficjalnego dostawcy kurczaka na PGA. I o ile nie mam nic przeciwko takiej formie dokarmiania odwiedzających (bo w końcu bilet wstępu działał tylko raz i nie można było opuszczać terenu do woli), o tyle zdziwiło mnie rozmieszenie stoisk. Jedno z nich znajdowało się w mocno uczęszczanym miejscu, zaraz obok stanowisk z turniejami WoT i Trackmanii, a przejście obok głodnego tłumu wymagało sporo samozaparcia. A żeby nie było, że kupiła mnie jedna firma, na McDonald’sa też mogę pomarudzić – do jedynego okienka dostępnego od strony targów stała wieczna kolejka, a na Big Maka zakupionego od strony miasta czekaliśmy 10 minut.


Muchovsky

Organizatorzy standardowo zawiedli. Co to za pomysł, żeby w jednej hali dać małą scenę, gdzie prowadzone były prelekcje, stoisko z głośnikami i słuchawkami z wieczną imprezą (muzyka, dym, DJ) i KFC? Brakowało również ulotek z informacjami o wydarzeniach m.in. na scenie głównej. Na Pyrkonie, który jest organizowany w tym samym miejscu, zaraz przy wejściu dostaje się pełną rozpiskę, dodatkowo istnieje opcjonalna aplikacja na telefon.


Insajd

Mógłbym zacząć pluć jadem na różnorakie problemy organizacyjne, które przytoczyli już moi przedmówcy, wspomnę jednak o bardzo miłym geście ze strony organizatorów. Otóż po awarii systemu wydającego bilety i akredytacje, zamiast kazać ludziom stać w szybko rosnących kolejkach, zwyczajnie otwarto wszystkie bramki i pozwolono gawiedzi wejść na teren targów za darmo. Być może jest to norma w przypadku tego typu sytuacji, jednak po masie negatywnych opinii dotyczących przygotowań na podobnych eventach w Polsce, byłem mile zaskoczony takim gestem ze strony osób zarządzających imprezą.


Shaydar

Idąc dalej w myśl tego, że nie będziemy powtarzać opinii swoich przedmówców, wspomnę jedynie o braku balansu pomiędzy wystawami, które mieliśmy okazję obejrzeć na targach. Wchodząc na hale, od razu było widać, kto został królem całego wydarzenia, gdyż gdzie nie spojrzeć, tam pojawiały się gry MOBA. I choć nie mam nic przeciwko tego typu przedsięwzięciom, to uważam taką ilość stanowisk do rozgrywek wieloosobowych za najzwyczajniej w świecie zbędną. Dawały poczucie, że są one tylko po to, żeby zapchać dziury powstałe ze względu na brak większych firm, takich jak EA czy też Ubisoft.

League of Legends na PGA


Viatoro

Rzeczywiście, było naprawdę wiele turniejów dla przybyłych graczy: Tekken, LoL, Smite, gdzieś tam też mignął mi Counter-Strike. Najważniejsze miejsce zajął Turniej Ligi Cybersportu zorganizowany przez ESL Polska. Doświadczenie organizatorów tej części sprawiło, że został zachowany pewien poziom, który na pewno nie zawiódł fanów: scena, wydzielona widownia, duże ekrany, profesjonalni komentatorzy. Dla mnie na plus.


Shaydar

Moje serce podbiło zaś stanowisko wystawione przez AMD, Kingstona i LG. Uczestnicy PGA mieli bowiem możliwość zasmakować gry World of Tanks w prawdziwej klatce MMA. Przyznam, pomysł ten był strzałem w dziesiątkę i na pewno wyróżnił się spośród zwykłych, kartonowych standów prezentujących inne produkcje. To idealnie dopracowane miejsce w pełni pozwalało odczuć panujące tam emocje rywalizacji, nie tylko samym uczestnikom wydarzenia, ale i nam, widzom.


dzej

W tego typu przedsięwzięciach zawsze staram się znaleźć pozytywne aspekty, zrozumieć organizatorów, popatrzeć przez pryzmat tego, że to dopiero początki takich imprez w Polsce. Niestety, oprócz Oculus Rift i Zjazdu Twórców Gier, nie potrafiłem nic ciekawego dla siebie znaleźć. Przymknę oko na tłok, ale atrakcji było mało i niestety reprezentowały bardzo niski poziom. Po co stanowisko z paintballem, samochód, który się buja i stoisko z maksymalnie podkręconą muzyką klubową? To miały być targi gier. Konkursy ze zbieraniem rzeczy z podłogi za pomocą zębów i robieniem pompek pominę milczeniem. Świetna frekwencja to za mało, aby uznać imprezę za udaną. Ja zapamiętam tylko młodzież gimnazjalną, która przepychała się by otrzymać darmowe gry i rzucane w tłum, gumowe gadżety. Ewidentnie nie byłem odbiorcą docelowym tych targów.

Nowinki techniczne


Viatoro

Dla mnie to przede wszystkim Oculus, z którego nie miałem okazji wcześniej skorzystać. Niestety na PGA obecne były tylko dema technologiczne zamiast gier i przynajmniej dzięki nim mogłem sprawdzić, z czym to się je. Efektu “wow” nie poczułem, ciekawie było się rozglądać za pomocą ruchów głowy, jednak cały czas czułem, że patrzę na rozpikselizowane monitorki przed moimi oczami, co psuło efekt.


SmellySocks

Jako konsolowiec z krwi, tłuszczu i kości, byłem kompletnie niezainteresowany rewolucyjnymi metodami chłodzenia pecetów czy niesamowicie potężnymi laptopami do grania za 7000 zł. Postanowiłem jednak spróbować Oculusa. Ja, w odróznieniu od Viatoro, poczułem efekt “wow” i towarzyszące mu problemy z równowagą i chorobą lokomocyjną. Doświadczyłem go pomimo wszechobecnej pikselozy.

Oculus Rift na PGA


Johnny

Rozpikselizowane monitorki, o których wspomnieli Viatoro i Smelly, faktycznie rzuciły mi się w oczy w pierwszej chwili (dosłownie – to niesamowite, jak ta maszynka wypełnia pole widzenia), ale kiedy wirtualna kolejka ruszyła, mój błędnik umarł. Nie żeby mnie to jakoś martwiło, było świetnie. Mam nadzieję, że już wkrótce będziemy tego używać w grach. Współczuję osobom, które nie czują tego efektu.


SmellySocks

Drugiego dnia odwiedziliśmy razem z bleubem stoisko LG, gdzie prezentowane były telewizory z LG Dual Play. Szczerze mówiąc, wybraliśmy się tam głównie po to, żeby przejechać wspólnie parę okrążeń w nowym F1 2013, ale przy okazji mieliśmy możliwość wypróbowania technologii, która rzekomo pozwalała na komfortowe granie dwóm osobom na jednym telewizorze, na pełnym ekranie. Jak to działa? W trybie split-screen obie połówki ekranu były na siebie nakładane, a gracze dostawali specjalne okulary, które umożliwiały im widzenie tylko tego jednego, swojego obrazu. Jak się to sprawowało w rzeczywistości? Ano nie najlepiej; podczas rozgrywki cały czas, gdzieś w tle, widniał półprzezroczysty widok tego, co na torze wyczyniał bleub. Było to wyjątkowo rozpraszające i mylące. Dodatkowo, gdy przechodziliśmy do menu, obraz nienaturalnie się nakładał, ponieważ nie był już podzielony na dwie części. Pomysł projektantów z LG jest fajny, ale technologia zdecydowanie wymaga dopracowania.


Muchovsky

Na PGA można było zobaczyć wiele urządzeń dla graczy takich jak myszki, klawiatury i słuchawki oraz bardziej typowy sprzęt komputerowy: obudowy, zasilacze, wiatraki. Jako osoba, która interesuje się tym tematem, nie znalazłem tam niczego o czym nie czytałbym wcześniej. Może poza jedną rzeczą. Taką, którą trzeba zobaczyć na własne oczy. Oculus Rift – moim zdaniem najjaśniejsza gwiazda targów. Napięcie rosło już w kolejce, gdy spoglądało się na reakcje ludzi. Z każdym krokiem w kierunku stoiska coraz bardziej się stresowałem. Gdy prezenter nałożył mi urządzenie na oczy, wydawało się, że będzie to totalny luz, ale sekundę później ubrał mi słuchawki, które dobrze wytłumiały dźwięki z bardzo głośnej sali. Zaczęło się. Charakterystyczny dźwięk wagonika kolejki górskiej, kawałek prostej drogi i nagle ostry spad w dół. To było coś. Ciało reagowało tak jak na prawdziwym rollercoasterze, przez co dla osób z zewnątrz wyglądaliśmy dość zabawnie.

SteelSeries na PGA


Shaydar

Chociaż nie było mi dane sprawdzić wszystkich nowości sprzętowych, które pragnęli zaprezentować nam wystawcy, to jednak w natłoku ludzi i niekończących się kolejek, jakimś cudem, tak jak reszta ekipy, dopchałam się do Oculusa. Przyznam, że miałam ogromne oczekiwania co do tego urządzenia i wprost nie mogłam się doczekać poznania jego możliwości. Niestety, tak jak u Viatoro, prezentacja nie wywarła na mnie większego wrażenia. Rozglądałam się we wszystkie strony i wręcz wymuszałam sytuacje, w przypadku których moi towarzysze chwiali się niepewnie, gdy to wagonik w symulatorze mknął ku dołowi. Jednak widocznie moje oczy nie nadają się do odczuwania tego efektu, bo nawet nie drgnęłam. Nie spisuję oczywiście samego sprzętu na straty, ponieważ takich osób jest pewnie niewiele, aczkolwiek smucę się w duchu, że akurat ja nie byłam w stanie odczuć jego działania.


Dorczenzo

Demo, które testowali redaktorzy, pokazywane było już na Eurogamer Expo. W kolejce ustawiłem się więc tylko po to, aby towarzyszyć znajomym i obserwować ich reakcje. Śmiechu było co niemiara, ale cała sytuacja wydawała się mniej zabawna dla osób mających problemy z błędnikiem. Zauważyłem też jedną rzecz, która nie dała mi spokoju. Taki naprawdę malutki drobiazg. Na zagranicznych targach Oculus Rift był czyszczony po każdym użytkowniku. Prezenter wycierał ściereczką wnętrze urządzenia i elementy stykające się z twarzą testującego. Na PGA, dziwnym trafem, tej czynności zabrakło.


dzej

Dla Oculus Rift mogłem stać w długiej kolejce. Cała reszta atrakcji była dla mnie wyłącznie tłem do tego interesującego urządzenia. Choć wszystko zostało już o nim opowiedziane, dodam jedynie, że osoby z lękiem wysokości mają podwójną frajdę. Pan obsługujący prototyp musiał mnie podtrzymywać, bo ze strachu co chwilę słaniałem się na nogach. Już wiem, co chcę na gwiazdkę. Czekam, Mikołaju.

Polscy developerzy


bleub

Deadfall Adventures z pewnością nie będzie jakościowo grą światowej klasy. Całkiem nieźle jednak miesza eksplorację wszelkiej maści grobowców i zapomnianych, antycznych świątyń z rozwiązywaniem zagadek rodem ze wspomnianych wcześniej serii Tomb Raider czy Uncharted, doprawiając całość zręcznościowymi etapami pokonywania przeszkód i dynamicznymi scenami walki. Niektóre z utrudnień, które stanęły mi na drodze, wydały się wrzucone na siłę i nieco nie na miejscu. Odbiór całości był jednak umiarkowanie pozytywny i fani Indiana Jonesa mogą zacząć się tym tytułem interesować.


Viatoro

Patrzyłem na Deadfall Adventures przez ramię bleuba, więc mam tylko wizualne doświadczenia. Krótko mówiąc, sposób rozgrywki podobny jest do Uncharted, grafika przypomina Serious Sama, ale sama gra jakoś mnie nie porwała. Poczekam do premiery i zobaczę, co z tego wyszło. Zachowuję rezerwę.

Deadfall Adventures na PGA


bleub

Na stoisku MSI można było ograć kilkuminutowe demo Dying Light, po którym utwierdziliśmy się w przekonaniu, iż Techland stworzył w miarę uniwersalny system walki i tworzenia przedmiotów, który implementuje we wszystkich swoich obecnie tworzonych produkcjach. Dying Light to więc nic innego jak Dead Island z mechanikami poruszania się po świecie przypominającymi te z Mirror’s Edge. Eksploracja jest bardziej naturalna, wciąż jednak nieco toporna, a system walki nabrał więcej płynności. Innych innowacji nie udało mi się jednak na ogrywanym fragmencie uświadczyć. Chętni na więcej Dead Island mogą zacierać łapki, dla reszty będzie to kolejny średniaczek w oklepanej już konwencji.


Viatoro

Moje zdanie o Dying Light umieściłem w relacji z Fantasy Expo, jednak na PGA zauważyłem jeszcze jedną niepokojącą sprawę. Gra się lubi przyciąć i to przy ustawionych 30 klatkach na sekundę, do tego na komputerze, który miał być reklamowany tą grą. W pokazanej misji nie chciały także zaliczyć się kolejne checkpointy, trzeba było stanąć idealnie w miejscu przewidzianym przez twórców, aby odnieść sukces. Po tym pokazie nadal czekam na grę, ale pojawiła u mnie się lekka nutka niepokoju.


SmellySocks

Na targi przybyła również młoda, polska wytwórnia z dużymi ambicjami – Dark Stork Studios. Niestety, firma powstała dopiero w marcu tego roku, więc na PGA nie zaprezentowała żadnej gry. Rozdawała jedynie pakiety promocyjne, takie jak smycz, podkładka pod piwo, długopis i t-shirt, oraz chwaliła się współpracą z Janem A.P. Kaczmarkiem, zdobywcą Oscara za muzykę do filmu “Marzyciel”. Dark Stork Studios ma zamiar dołączyć do grona najlepszych producentów gier na świecie, w związku z tym nabyło licencję na wykorzystanie silnika Unreal Engine 4.


bleub

Nieskomplikowaną i zaskakująco grywalną zręcznościówkę Versus One pokazało zwiedzającym studio Vinyl Pixels. Założenia gry są banalne – sterujemy pojazdem za pomocą jednego tylko przycisku, co osiągnięto, dzieląc dwuwymiarowy tor zmagań na sektory. W zależności od tego, w jakim miejscu trasy się znajdujemy, możemy skierować nasz pojazd tylko w lewo lub w prawo. Efektem tak prostego konceptu jest połączenie wyścigowych zmagań z nutką strategii i planowania możliwie najbliższego ideałowi przejazdu. Gra oferuje niemałe pokłady grywalności, szczególnie podczas rywalizacji w większym gronie znajomych.


Johnny

Warto dodać, że specjalnie dla nas opiekun stoiska skompilował ośmioosobową wersję tej świetnej produkcji. Nie było problemów ze znalezieniem dodatkowych oponentów wśród przechodniów i szybko mogliśmy dać się porwać rozgrywce – trzeba przyznać, że im więcej aut, tym bardziej zacięta rywalizacja. Jeżeli faktycznie Vinyl Pixels dadzą radę wydać Versus One na początku przyszłego roku, będzie to, jak dla mnie, gra roku.

Sos na PGA


Dark Archon

Zakochałem się w Sosie, twórcy popularnego McPixela. Od tego człowieka bije taka charyzma i “zakręcenie”, że nie sposób odejść od jego stoiska. Prezentowane przez niego tytuły były równie szalone co i budka, w ramach której się wystawił. Bang Bang Roguelation, gra, gdzie zadaniem gracza jest rąbać czerepem (w kasku) w przyciski w rytm muzyki, robiła furorę, głównie z uwagi na sypiące się na wszystkie strony klawisze rozlatujących się klawiatur. Było kolorowo, szalenie, a co najważniejsze, widzowie mieli cały czas uśmiech na twarzy. Mam nadzieję, że nie obrazi się, jeśli nazwę go “polskim cactusem” – specyficzny styl Sosa trudno podrobić i chciałbym obserwować jego poczynania przy każdej najbliższej możliwej okazji.


SmellySocks

Z punktu widzenia człowieka, który zmarnował kilka lat na granie w Plemiona, erepublik czy Traviana, najciekawiej wyglądała Duma szlachecka, łącząca i rozwijająca mechaniki tego typu gier. Spotkamy się tu z zaawansowanymi systemami politycznymi i ekonomicznymi, a zadaniem gracza będzie rozwijanie swojego folwarku oraz takie zarządzanie pańszczyzną, by zebrać jak największe plony i sprzedać je z jak największym zyskiem. Dodatkowo, gracze będą mogli wybierać swoich przedstawicieli na sejm walny, czy nawet konkurować o koronę królewską. Słowem, zapowiada się naprawdę solidny, mocno rozbudowany pożeracz czasu.

A już jutro opowiemy Wam o zagranicznych markach obecnych na PGA, przeniesiemy się w przeszłość do strefy retro i ponarzekamy na młodzież odwiedzającą targi. Poruszymy też kilka innych tematów, a na deser dorzucimy galerię soczystych zdjęć prosto z Poznania. Do zobaczenia!