Share This Post

Warto zagrać

Fez

Fez

Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z dwuwymiarową platformówką, w której skaczemy po otoczeniu podobnie jak w klasycznym przedstawicielu gatunku. Główny bohater Gomez, żyje spokojnie w swojej pozbawionej głębi rzeczywistości, lecz pewnego dnia całe jego spojrzenie na świat odwraca się dosłownie o 90 stopni.

Nasz protagonista zostaje zaproszony na szczyt wioski, w której mieszka, gdzie ukazuje mu się magiczny sześcian, a na jego głowie ląduje tytułowy fez, będący starożytnym artefaktem pozwalającym na obracanie otoczenia o wspomnianą wcześniej wartość. W tym momencie twórcy burzą czwartą ścianę i wszystko ulega crashowi. Na ekranie komputera wyświetlają się artefakty i następuje restart systemu.

Grafika w grze Fez

Po całym zajściu Gomez ponownie budzi się w swoim pokoju, jednakże z widoczną różnicą – na jego głowie pozostał fez, a przed wejściem do domu czeka na niego hiperkostka przedstawiająca się jako Kropka i stawia przed nim ciężkie zadanie polegające na zebraniu rozrzuconych po wielu lokacjach fragmentów sześcianu. W innym wypadku cały świat zostanie zniszczony.

Mówiąc o produkcji Phila Fisha mogę stwierdzić jedno, jest olbrzymia i różnorodna. Przy projektowaniu lokalizacji dołożono ogromnych starań, by te przykuwały wzrok gracza. Dwuwymiarowa grafika świetnie komponuje się w zestawieniu ze stylistyką retro i mimo swej prostoty pozwala cieszyć się rozgrywką. Wszystkie elementy jakie widzimy złożone są z prostokątków, nie znajdziemy tutaj zaokrągleń ani krzywizn. Otaczający nas świat zasługuje na pochwały za niepowtarzalność i szeroki wachlarz miejsc do zwiedzenia. Przyjdzie nam skakać w opustoszałych wioskach, nowoczesnych budynkach, ruinach, lecz także po nietkniętych cywilizacją lasach. Całość odbioru wizualnego świetnie oddziałuje z cyklem dnia i nocy, który ciągle się zmienia, a część zagadek funkcjonuje w oparciu o jego mechanikę. Dopełnieniem wrażeń jest ścieżka audio nawiązująca do starych ośmiobitowych utworów z gier wideo. Komponuje się świetnie z tym co widzimy na ekranie i wprowadza nas w delikatny stan niepokoju, jaki powinniśmy odczuwać przy misji ratowania świata.

Fez

Fez opiera się na prostej fizyce skakania po platformach, w której przeciwnikiem naszego małego Gomeza są przepaści. Jeśli nie uda się nam przez nie przeskoczyć, bohater wraca do ostatniego miejsca, w którym twardo stał na nogach. Niestety nie widzimy dokładnie gdzie wyląduje protagonista, co zmusza nas do dobrego wyczucia odległości.

Przejdźmy do równie ważnej części rozgrywki, czyli obracania światem. To właśnie tą umiejętnością Fez wyróżnia się na tle innych platformówek. Perspektywa wykorzystywana jest na wiele różnych sposobów, czasami wymagana jest od nas szybka jej zmiana, co może skutkować zawrotami głowy. Niezwykle istotne są również zagadki, które niekiedy są tak skomplikowane, że wymagają dłuższego zastanowienia nawet u osób z naprawdę wysokim ilorazem inteligencji. Polegają one na łamaniu kodów, część z nich to proste alfabety a do innych potrzebujemy dodatkowych, ukrytych w skrzyniach artefaktów, rozsianych po całej krainie.

Fez

Podczas całej podróży mamy do znalezienia 64 części rozbitego sześcianu, o ile zamierzamy  ukończyć grę w pełni, lecz wystarczy znaleźć tylko 32 by skończyć opowieść bohatera. Przy pierwszym podejściu nie jesteśmy w stanie zdobyć wszystkich kostek, co skutkuje tym „gorszym” zakończeniem historii i zachęca nas do włączenia  trybu new game +, gdzie oprócz feza otrzymamy dodatkowy przedmiot, pozwalający nam rozwiązać pozostałe łamigłówki. Przejście gry zajęło mi około 6 godzin, podczas których odnalazłem tylko 35 z 64 kostek. Uważam więc, że jak na produkcję niskobudżetową jest to bardzo dobry wynik.

Podsumowując, jeśli szukacie niezależnej produkcji platformowej i przy okazji macie ochotę na wysilenie swoich szarych komórek, to Fez jest zdecydowanie tytułem dla was. Wyróżniające go spośród konkurencji mechaniki, grafika i ścieżka dźwiękowa, nawiązujące do klimatów retro, nie pozwolą oderwać się od tytułu ani na chwilę, nawet jeśli będziecie zirytowani kolejnym nieudanym skokiem lub zagadką, której nie potraficie rozwiązać.
 

Student zarządzania na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Na codzień miłośnik gier komputerowych i nowych technologii. Ten wariat™ z Gramytatywnie