Od ostatniego oświadczenia Satoru Iwaty, w mediach growych przewijają się co chwila rewelacje dotyczące możliwego wkroczenia Nintendo na rynek aplikacji na urządzenia mobilne. Wymieniane są różne możliwości: od pełnoprawnych gier z Mario na komórkach, po dema mające jedynie skusić graczy do zakupu konsol wielkiego N.
Te historie można włożyć jednak między bajki. Początkowo wynikały ze złej interpretacji słów Iwaty (sami zauważyliśmy w newsie, że Nintendo rozważa taki krok, jednak nie dodaliśmy nic więcej), później opierały się na spekulacjach. Ostatnim ich źródłem była Nikkei, poważana japońska gazeta pisząca o biznesie. W artykule, który został w niej opublikowany, autor stwierdził, że kolejnym krokiem Nintendo w kierunku poszerzenia wpływów może być wypuszczanie mini-gierek i filmów promocyjnych w formie aplikacji na urządzenia mobilne. Brzmiało to na tyle realnie, że duże media growe podchwyciły informację i zrobiły z tego małą sensację.
Nie sprawdziły jednak, że to wszystko tylko przewidywania. Przewidywania, które dzisiaj postanowiło ukrócić samo Nintendo. W swoim komunikacie zauważa, że wszelkie decyzje dotyczące przyszłych strategii firmy zostaną omówione na spotkaniu 30 stycznia, a wszystkie informacje, łącznie z tą o mini-grach na smartfonach, są nieprawdziwe. Dodaje również, że zapis ze spotkania zarządu zostanie przetłumaczony i opublikowany po jego zakończeniu.
Jaki jest więc morał z tej historii? Lepiej uważać na to, komu się wierzy, bo można wpaść w pułapkę i niepotrzebnie się zawieść.
Źródło: nintendolife.com