Share This Post

Zapowiedź

Assetto Corsa

Assetto Corsa

Assetto Corsa, symulator wyścigowy od Kunos Simulazioni staje w przysłowiowym rozkroku pomiędzy bardzo wiernym odwzorowaniem prawdziwej jazdy samochodem a możliwie dużą przystępnością dla początkującego w tej tematyce odbiorcy. Gran Turismo czy Forza Motorsport, przez wielu uważane za serie bardzo realistyczne i dobrze odzwierciedlające rzeczywiste prowadzenie pojazdu, mają w rzeczywistości stosunkowo przyjazne, nieinwazyjne dla amatorów modele jazdy, daleko odbiegające od wiodących obecnie prym w kwestii prawdziwości tytułów jak iRacing czy rFactor. Assetto Corsa usytuowałbym gdzieś pośrodku tych dwóch obozów.

Symulacja, ale w gustownym pudełku

Pierwsze, co rzuca się w oczy po uruchomieniu gry, to naprawdę ładne, intuicyjne i bardzo przystępne menu. Pozwala ono w ciągu nawet kilkunastu sekund wybrać tryb rozgrywki oraz interesujący nas pojazd, trasę i warunki rywalizacji. Czasy ładowania nie pozwolą na zaparzenie w międzyczasie herbaty, a po wrzuceniu nas na tor gra zaskakuje przyjemną dla oka grafiką. Trudno tu doszukiwać się dbałości o najdrobniejsze detale obecnej w np. Project CARS, niemniej Assetto Corsa trzyma dzisiejsze standardy i naprawdę może się podobać. Działa przy tym zaskakująco płynnie i powinna hulać w tak ważnych dla wyścigowych symulacji 60 klatkach nawet na starszym sprzęcie. Dla graficznych purystów interesująca powinna okazać się opcja niemal dowolnej konfiguracji całego dostępnego w trakcie ścigania interfejsu. Wszystko, od wskaźników obrotów czy wrzuconego biegu, przez minimapkę, informację o pozycji na torze, na osiąganych przeciążeniach kończąc, może zostać przez nas umieszczone w dowolnej części ekranu.

asseto corsa

Prawdziwe fajerwerki to jednak model jazdy – zaskakująco dobry, realistyczny i niewybaczający najmniejszych błędów. W przypadku samochodów z napędem na tylną oś choćby niewielka utrata przyczepności kończy się często wizytą na poboczu, przednionapędowce natomiast zgodnie z zasadami fizyki mają tendencję do podsterowności na wolniejszych zakrętach. Warto nadmienić, iż Kunos Simulazioni wiele uwagi zwracają właśnie na fizykę działającą na pojazd, co przekłada się między innymi na wpływ temperatury panującej na torze czy ilości paliwa w baku na przyczepność ogumienia naszego pojazdu i tym samym jego prowadzenie. Mimo swojego symulacyjnego rodowodu to jednak naprawdę przystępny tytuł. Bogata konfiguracja asyst pozwala na wspomożenie się wieloma systemami ułatwiającymi bezstresową zabawę jak linia jazdy, automatyczna skrzynia biegów czy nawet hamowanie przed zakrętami. Opcje te pozwalają złagodzić symulacyjny aspekt gry i czerpać przyjemność z relatywnie trudnego, choć dającego masę satysfakcji modelu prowadzenia nawet początkującym graczom.

Nie ilość, a jakość

Pozostając jeszcze przy jeździe – w Assetto Corsa dostępnych jest na chwilę obecną ponad 20 pojazdów. Wśród nich znalazły się zarówno sportowe, łatwe w prowadzeniu samochody (np. Abarth 500), szybkie sportowe pojazdy (od Lotusa Elise, przez BMW M3 czy Ferrari 458, na Pagani Huayra skończywszy) jak i również czysto wyczynowe maszyny pokroju bolidów klasy GT2 i GT3. Nie zabrakło także maszyn sprzed lat – Lotusa 49 czy Ferrari F40, które aż proszą o trzymanie na krótkiej smyczy i ciągłe pokonywanie zakrętów poślizgami. Należy jednak nadmienić, iż dostępna w tym momencie paleta wozów nie powala ilościowo, szczególnie biorąc pod uwagę garaże dostępne w FM5 czy GT6, gama wciąż ulega jednak poszerzaniu wraz z kolejnymi aktualizacjami. Podobna sprawa ma miejsce w przypadku dostępnych w grze tras. Możemy ścigać się między innymi na Mugello, Monzie, Nurburgringu, Silverstone czy Imola, wachlarz torów nie przekracza jednak liczby kilkunastu. Są to oczywiście miejscówki bardzo wiernie odwzorowane, głównie za sprawą technologii laserowego skanowania, pozwalającego na dokładne przeniesienie autentycznych obiektów na potrzeby gry. Z pewnością do czasu ukazania finalnego produktu wypadałoby jednak dorzucić bardziej urozmaicony wachlarz lokacji.

asseto corsa

Wspominałem już, iż Assetto Crosa wydaje się być symulatorem starającym się przyciągnąć zarówno początkujących graczy preferujących tryby jednoosobowe, jak i maniaków profesjonalnej zabawy z innymi ludźmi przez sieć. Na razie jednak tryb multiplayer oraz kariera znajdują się wciąż w fazie developingu. Ten drugi powinien zresztą dobrze komponować się z już w obecnym stadium zaskakująco złożoną i dopracowaną sztuczną inteligencją komputerowych oponentów. Przy maksymalnie 24 zawodnikach na torze każdy wyścig to prawdziwe wyzwanie. Przeciwnicy potrafią zajeżdżać nam drogę i pilnować toru jazdy, zdarza się im popełniać błędy jak i również markować oraz wykonywać udane wyprzedzania. Dosyć irytującym jest jednak stosunkowo częste wjeżdżanie nam w tyłek czy wręcz celowe spychanie z toru. Odnoszę wrażenie, iż większą winę w tym wypadku faktycznie ponosi zbyt agresywne AI aniżeli moje wątpliwe zdolności prowadzenia.

Pędem nabędę

Assetto Corsa znajduje się obecnie na platformie Steam w ofercie wczesnego dostępu, więc przy uiszczeniu kwoty 35 euro pozwala na zabawę najnowszymi buildami gry i gwarancję otrzymania pełnoprawnej wersji w chwili premiery tytułu, która planowana jest na szeroko pojęty rok 2014. Studio zapowiedziało ponadto wsparcie gry licznymi DLC po premierze. Wspomniana data nieco mnie jednak niepokoi, tytuł bowiem zalicza solidne opóźnienia – jego docelowe wydanie miało nastąpić już bodaj rok temu. Bardzo liczę, iż Kunos Simulazioni uda się zaimplementować do gotowego produktu zapowiedziane tryby sieciowy i karierę, i będące już standardem u konkurencji zmienne warunki atmosferyczne oraz cykl dobowy.

asseto corsa

Kogo więc powinna zainteresować Assetto Corsa? Przede wszystkim zazdrosnych pecetowców – próżno szukać na ich platformie alternatyw dla typowo konsolowych serii jak Forza Motorsport czy Gran Turismo. Jednak jest to produkcja nie tylko dla nich, ponieważ omawiany tytuł naprawdę ma na siebie pomysł – na rynku brakuje wymagających, a przy tym naprawdę przystępnych ścigałek dla tych, którym “symulacje” od Turn 10 i Polyphony Digital wydają się zbyt łatwe, a iRacing bądź rFactor to wciąż zbyt głębokie wody.