Share This Post

Wydarzenia

Retrogralnia

Retrogralnia

Retro to temat rzeka. W produkcje stare gramy, bo potrafią opierać się upływowi czasu, a niekiedy zwyczajnie z sentymentu, wspominając to, co minęło. Patrząc na pojawiające się konsole do grania w starocie, reedycje klasyków oraz dystrybucję poprzez wynalazki w stylu Virtual Console czy serwisy à la gog.com trudno nie zauważyć potencjału, jaki w starociach drzemie. Są jednak ludzie, którzy odnajdują dziwną przyjemność w zabawie na niszczejącym, przepalonym CRT, kiedy obraz skacze i śnieży, a zacinający się joystick uniemożliwia dokładne ujarzmienie rozgrywki. I w żadnym wypadku nie chcę zarzucać tutaj organizatorom Retrogralni wystawienia wadliwego sprzętu – często bowiem taki jest urok zabawy na starym sprzęcie.

Zdjęcia z wydarzenia Retrogralnia

Problemem w korzystaniu z zalet wiekowych konsol i komputerów jest aktualnie ich cena i dostępność. Kupno sprawnego sprzętu z poprzedniej epoki to często spory wydatek, na który nie każdy może sobie pozwolić. A przecież rodzina dostępnych urządzeń growych jest całkiem liczna i ciągle rośnie. Retrogralnia była więc okazją wręcz idealną, by na wiekowym sprzęcie pograć, podotykać go, a i często dowiedzieć się różnych ciekawostek z nim związanych. Po dwóch wizytach we wrocławskim Firleju, gdzie owa impreza się odbywała, możemy śmiało powiedzieć, że swoje zadanie spełniła doskonale.

W przeciwieństwie do konwentów w stylu Pyrkonu czy nawet odwiedzanego przez nas niedawno CD-Action Expo, Retrogralnia to impreza znacznie mniejsza i bardziej kameralna. Przez to kilka rzędów konsol i komputerów stacjonarnych plus spora liczba tych przenośnych spokojnie zapewniała rozrywkę wszystkim odwiedzającym, a zdarzały się i puste stanowiska, więc problemu z kolejkami nie było. I bardzo dobrze, bo wybór maszynek do ogrywania był całkiem spory. W puli znalazły się stareńkie komputery pokroju Amigi czy ZX Spectrum, aż po XXI-wieczne Playstation 2 i GameCube. I co najważniejsze – zabawa z każdym z tych urządzeń sprawiała nie lada przyjemność, szczególnie że organizatorzy co jakiś czas wymieniali dostępne tytuły. A wiedzieć trzeba, że przedział wiekowy odwiedzających był dość szeroki. Wśród rzędów wystawowych spotkać można było zarówno tych, którzy pamiętają pierwsze domowe komputery, jak i dzieciaki, dla których sprzęt starszy niż PS2 to kompletna abstrakcja.

Zdjęcia z wydarzenia Retrogralnia

Równie ciekawe co dumny, wolnostojący sprzęt okazały się konsole przenoście maści wszelakiej. Bez problemu dało się odszukać klasyki pokroju Game Boya (które również można było ograć), Atari Lynx czy nawet znane z targowych straganów Brick Game’y. Sporo czasu spędziliśmy też przy przenośnych zabawkach, które okazały się równie ciekawe, co bardziej zaawansowane handheldy. Te ciekawe ustrojstwa wyposażone w proste mechanizmy bawiły i intrygowały jednocześnie. Podobne odczucia towarzyszyły odbijaniu kulki na miniaturowych stanowiskach do pinballa oraz korzystaniu z masy różnorakich peryferiów, wśród których udało się odnaleźć znanego większości Zappera do NES-a, Game Boy Camera (chętni robili sobie retro-fotki*), jak i masę innych dodatków do bardziej egzotycznych konsol. A na przystawkę Doom na Oculus Rifcie. Warto też wspomnieć, że pomiędzy rzędami konsol kluczyli także sami organizatorzy, zawsze chętni pomóc i porozmawiać o wystawianym sprzęcie, co z nawiązką wynagradzało zwiedzającym brak tekstowych opisów przy większości sprzętów.

Zdjęcia z wydarzenia Retrogralnia

Oprócz sycącej porcji wolnego grania, odwiedzający Retrogralnię mogli liczyć również na inne atrakcje. A wśród nich… jeszcze więcej rozgrywki, tyle że tym razem w postaci zorganizowanych turniejów. Poszukujący zaciętej rywalizacji byli w stanie spróbować swych sił między innymi w Mario Karcie. Wychodząc już jednak poza ten typ zabawy, zaoferowano nam także kilka prelekcji, na których również udało nam się znaleźć. Sobotnie popołudnie zostało zwieńczone dawką muzyki inspirowanej grami, chociaż ze względu na specyfikę wnętrza wrocławskiego klubu Firlej głośne rytmy zakłócały nieco przebieg wystąpień prelegentów w sali obok.

Rzesze zadowolonych twarzy, których właściciele kluczyli pomiędzy rzędami „zabytków”, sugerują jedno: Retrogralnia okazała się strzałem w dziesiątkę. Bawili się starzy, bawili się młodzi, a i pewnie przy następnej okazji liczba odwiedzających wzrośnie. Pozostaje podziękować organizatorom za stworzenie tak sympatycznego wydarzenia, które mam nadzieję wpisze się w imprezowy kalendarz graczy.

*Zdjęcia wykonane przy pomocy Game Boy Camera posłużyły do stworzenia tablo uświetniającego imprezę. Można znaleźć je tutaj.

[minigaleria id=”58″]