Share This Post

Zapowiedź

GearCity – zapowiedź

GearCity – zapowiedź

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, drogi czytelniku, jak wyglądać może prowadzenie firmy produkującej samochody? Czy chciałbyś poczuć się jak Enzo Ferrari albo Henry Ford? Otóż ja nigdy nad tym nie myślałem, ale dzięki GearCity wiem, że to niełatwa robota.

Uwielbiam śledzić rynek gier indie. Niezależni developerzy, nieskrępowani w żaden sposób przez wielkich wydawców mogą pozwolić sobie na eksperymentowanie z nowymi gatunkami lub powrót do tych starych, już zapomnianych. Wśród takich archaicznych rodzajów gier znajduje się mój ulubiony, a mianowicie gry strategiczno-ekonomiczne, a szczególnie rodzina “tycoonów”. Do dziś chętnie odpalam sobie dowolnego Railroad Tycoona czy Rollercoaster Tycoon 2.

GearCity różni się jednak znacznie od wymienionych przeze mnie wcześniej produkcji, i to pod wieloma względami. Jest symulatorem biznesowym znacznie bardziej realistycznym, a przez to również zdecydowanie bardziej skomplikowanym.

Gra rozgrywa się w turach, każda z nich to jeden miesiąc. Rozpocząć możemy w 1900, 1930, 1950 lub 1980 roku, a rozgrywka zakończy się w 2020. Po wyborze okresu, w którym chcemy zacząć zabawę, a także nazwy i logo firmy, możemy również wskazać miasto, gdzie będziemy chcieli zacząć przygodę. I już nawet ta decyzja będzie miała swoje konsekwencje. Do wyboru mamy aż 274 miasta rozrzucone po całym świecie, różniące się od siebie populacją, zarobkami mieszkańców, podatkami czy infrastrukturą. Kiedy już postanowimy, trafiamy za biurko szefa, które, swoją drogą, zmienia swój wygląd zależnie od daty. Stąd mamy dostęp do wszystkich możliwych sektorów działania.

Mapa świataDo wyboru mamy aż 274 miasta rozrzucone po całym świecie,w tym trzy polskie: Warszawę, Łódź i Kraków. Chociaż nie do końca polskie, bo jeśli zaczynamy grę w 1900 roku, to Warszwa i Łódź nadal są rosyjskie, a Kraków należy do Austro-Węgier.

No dobrze, zaczęliśmy zabawę, więc trzeba jakoś zarobić pieniądze, A jak zarabia się pieniądze będąc właścicielem firmy produkującej auta? Odpowiedź jest prosta: na sprzedawaniu aktualizacji do wbudowanej nawigacji na produkowaniu aut. Gdyby GearCity było typowym, przystępnym “tycoonem” z lat 90., to wybierałoby się grupę docelową, ze 3 podstawowe parametry, marnowało mnóstwo czasu na stworzenie pięknego designu, a potem puszczało auto do sprzedaży i obserwowało rosnące słupki. Ale GearCity nie jest przystępnym tycoonem z lat 90. Jest skomplikowanym i złożonym tycoonem z 2014 roku.

Aby zacząć sprzedawać jakiekolwiek auto trzeba je najpierw zaprojektować. Aby zaprojektować auto, trzeba najpierw mieć do niego podzespoły. Aby mieć podzespoły trzeba je najpierw zaprojektować. Aby je zaprojektować należy mieć pieniądze. Z tej pętli na początku gry mamy tylko jedno: kasę. Co prawda niedużo, ale na rozkręcenie biznesu wystarczy.

Jak wspominałem, aby móc zaprojektować, a potem produkować i sprzedawać nasz wymarzony pojazd, musimy najpierw stworzyć do niego odpowiednie elementy. Aby wóz mógł powstać musi mieć: podwozie, silnik i skrzynię biegów.

Silnik

Do wyboru mamy dwa rodzaje kreatorów: zaawansowany i wspomagany. W tym drugim, przeznaczonym raczej dla “każuali” i ludzi, którzy o konstruowaniu pojazdów wiedzą tyle, ile ja o rozpadzie enzymatycznym disacharydów. Tutaj po prostu wybieramy rodzaj pojazdu, do jakiego miałby dany element trafić i za pomocą kilku suwaków dostosowujemy parametry. Na przykład, tworząc podwozie, musimy dostosować rozmiar, złożoność projektu i cenę za jedną sztukę. W przypadku wspomaganego projektowania silnika czy skrzyni biegów dostosowujemy oczywiście inne parametry niż w przypadku podwozia. Pod suwakami pojawiają nam się na bieżąco dane tworzonego elementu, jak waga, rozmiary, moc czy przewidywane koszty projektu i jednej sztuki elementu. Mamy też dostęp do ocen danej części, zależnych od tego, co akurat projektujemy.

Tego kreatora jednak nie lubię. Nie zawsze byłem zadowolony z projektowanych automatycznie komponentów mojego pojazdu. Dlatego też zazwyczaj korzystałem z zaawansowanego kreatora tworzenia. Gdybym miał się o nim rozpisywać, o jego wszystkich aspektach, olbrzymich możliwościach, a potem wymienić wszystkie powody, dla których jest moim ulubionym elementem GearCity, to prawdopodobnie ta zapowiedź miałaby kilkanaście stron, jest to więc temat na oddzielny materiał. Powiem jedynie tyle. Tu możemy dostosować… wszystko. Po wyborze rodzaju ramy, umieszczenia silnika, zawieszenia przedniego i tylnego możemy przejść do dostosowywania szczegółów. To, za co odpowiadał jeden suwak w kreatorze uproszczonym, jest teraz zadaniem kilku. Na przykład takie wymiary ramy: w uproszczonym kreatorze mogliśmy ją zrobić albo większą, albo mniejszą. W zaawansowanym natomiast, mamy specjalne okno, w którym możemy zmienić rozstaw osi, ich szerokość, wysokość ramy, jej ciężar, maksymalną długość i maksymalną szerokość silnika. Tak samo, wszystkie ważne parametry określić możemy przy silniku czy skrzyni biegów.

Auto

Pozostała ostatnia część, moja ulubiona – projektowanie samochodu. Do wyboru mamy w sumie aż 29 rodzajów aut – od miejskich, przez hatchbacki, vany, dostawczaki i sedany, aż po auta sportowe i supersamochody. Wybieramy też wcześniej zaprojektowane podwozie, silnik i skrzynię, a następnie przychodzi czas na to, na co wszyscy czekają najbardziej – design naszego auta. Wybierać możemy spośród 200 różnych nadwozi, a następnie je według własnych upodobań zmodyfikować, również za pomocą suwaczków. Parametry, które możemy dostosować zazwyczaj różnią się zależnie od wybranego przez nas modelu karoserii, ale z reguły możemy wydłużyć maskę, bagażnik, zmienić wysokość samochodu i wiele, wiele innych. Dobieramy koła i inne akcesoria, jak lusterka czy lampy. Wybieramy również nazwę dla swojego samochodu, ale to nie wszytko – każdy model może mieć bowiem kilka różnych wersji wyposażenia. Dostosowywać można (oczywiście za pomocą suwaków) przeróżne parametry dla każdej z wersji, między innymi komfort, luksusowość czy ekonomię.

Po zaprojektowaniu samochodu przychodzi czas, kiedy będziemy mogli nareszcie zarobić trochę pieniędzy. Ale najpierw musimy jeszcze trochę wydać. Grę rozpoczynamy z jedną fabryką, która ma jedynie pięć linii produkcyjnych. Gdy już zarobimy więcej pieniędzy oczywiście możemy remontować, modernizować, powiększać oraz, co jasne, stawiać zupełnie nowe fabryki, o znacznie większych możliwościach przerobowych. W fabryce możemy przypisać, na ilu liniach produkowany ma być dany model samochodu, a także jak ma być produkowany – możemy postawić na ilość produkowanych miesięcznie aut, kosztem ich jakości, albo na odwrót – zainwestować w wysoką jakość, przy mniejszej liczbie wyprodukowanych samochodów. Albo wybrać coś pomiędzy. Jak kto lubi.

Na drodze do sprzedania swojego samochodu pozostała nam ostatnia prosta. Gdzieś przecież trzeba te auta sprzedawać, nieprawdaż? Od tego mamy w miastach oddziały. To znaczy, na początku gry nie mamy, najpierw trzeba je wybudować. Potem dla każdego z wybudowanych oddziałów wystarczy już ustalić cenę dla każdego samochodu i… to już. Naprawdę. Po godzinie mogę zarobić pierwsze pieniądze. Albo nadal je tracić, bo stworzyłem fatalny samochód, którego nikt nie chce kupić.

Jeszcze wspomnieć należałoby o interfejsie. Jest… okej. Nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale jest schludny, minimalistyczny i estetyczny. Trochę gorzej wypadają niestety modele samochodów, ale nie są one z drugiej strony takie brzydkie, żeby jakoś przeszkadzały w grze. Po prostu trochę odstają od reszty, a szczególnie od wyglądu biura.

Biuro

Spędziłem przy GearCity prawie 30 godzin. To prawdopodobnie pierwsza gra od dwóch lat, która przyciągnęła mnie na tak długo (Rock Band 3 się nie liczy). Czy to było zmarnowane 30 godzin? Absolutnie nie. Cieszyła mnie każda minuta spędzona z moim rosnącym imperium motoryzacyjnym. Trochę mniej cieszyły mnie minuty spędzone z moim upadającym imperium motoryzacyjnym, ale i tak nie był to w żadnym wypadku czas zmarnowany.

Komu mogę polecić GearCity? Na pewno wszystkim miłośnikom motoryzacji, gier ekonomicznych i innych tak zwanych „exceli”. No i na pewno osobom cierpliwym – od początku gry do wypuszczenia na rynek pierwszego auta potrafiłem spędzić godzinę. Ale naprawdę, wszyscy gracze, którzy od oglądania wybuchów i strzelania w samoprzechodzących się FPS-ach, wolą przed komputerem trochę pomyśleć, powinni przynajmniej spróbować darmowej wersji gry.

Dodatkowo, twórca gry informuje, że już wkrótce będziemy mogli zagrać w GearCity również w polskiej wersji językowej.