Gry na licencji nie są zazwyczaj najwyższą półką interaktywnych doznań. Bądźmy szczerzy, zdecydowana większość to chłam. Wśród morza mierności da się jednak odnaleźć kilka wyjątków od reguły.
Gry na licencji nie są zazwyczaj najwyższą półką interaktywnych doznań. Bądźmy szczerzy, zdecydowana większość to chłam. Wśród morza mierności da się jednak odnaleźć kilka wyjątków od reguły.
Newfolder
Mnie się podobał kiedyś Ultimate Spider-man… co prawda teraz, po wszystkich Batmanach, Asasynach itp. gra jest troszkę… uboga, ale wtedy w 2005r. jakoś to nie przeszkadzało :P.
Tak samo parę gier na licencji Dragon Ball – Legacy of Goku 2 (GBA), Attack of the Saiyans (NDS)… szkoda, że na dużych konsolach nie robią jRPGów w tym uniwersum 🙁 🙁
supermiecio
Mi z gier licencjonowanych najwięcej radości dał Batman: Arkham Asylum, Star Wars KOTOR, Duck Tales i I Have no Mouth and I Must Scream
Robert Stucki
Ja by dodał jeszcze Constantina, który koniec końców wyszedł na całkiem dobrego TPSa, Transformery War i Fall of Cybertron, de facto też na licencji. I ponad wszystko Deadpool, który jest po prostu grą z Deadpoolem i to już samo mówi za siebie 🙂
Pobe
Pierwszy i drugi Harry Potter na GameBoya Colora, trzeci na GameBoya advance’a. Jakby ktoś szukał Potterowych (j)RPGów 😉
BarHanSolo
najlepsze były przygodówki z Różową Panterą (niezapomniany Cezary Pazura w dubbingu); fajna akcja i mnóstwo humoru. Do tego jeszcze z mojego dzieciństwa Zabawa z Kubusiem Puchatkiem za możliwość grania w proste mini gry na jednym ekranie w cztery osoby.
Widzę jednak, że brakuje gier na licencji produkowanych przez TT Games dla LEGO (same fajne licencje, praktycznie wszystkie gry były wyśmienite), i platformówek z Harrym Potterem – co jak co, ale pierwsze 3 były naprawdę dobre.
Pobe
Pierwsze 3 Pottery na PC były dobre do czasu. Do czasu gdy odkryło się pierwsze trzy Pottery na inne platformy, zwłaszcza na GameBoye.
Rewol
Kiedyś czytałem artykuł, którego autor twierdził, że paradoksalnie to właśnie twórcy gier na licencji często mogą pozwolić sobie na większą innowację, bo wydawca już na stracie ma jakąś pewną liczbę kopii sprzedanych (bo fani kupią).
A z gier na licencji – Reksio i Kapitan Nemo (ale może być cała seria), Władca Pierścieni:Powrót Króla, parę Spider-manów, X-man Legends, a właściwie wymieniać można jeszcze długo.
Milven
Heh, fajno że wspomniałeś o Darkwing Duck, bo to epna giera.
Z moich ulubionych gier na licencje… Władca Pierścieni: Bitwa o Śródziemie, części obie. Rozjeżdżanie orków, ta fizyczność gry i epickość po prostu coś.
No i w drugiej części są krasnoludy!
Portwellac
Krasnoludami miałem ponad 500 punktów 🙂
mnicho54
BarHan Solo już o tym wspomniał. Uwielbiam klockowe adaptacje produkcji TT Games. Przeszedłem chyba wszystkie (oprócz Harrego i Hobbita) i w każdej z nich czułem się dobrze. Wspaniałe levele, co-op z drugim graczem i masa znajdziek do odblokowania. Przygodę z grami LEGO zacząłem z Bionicle: Heroes. Dalej, wcielając się w bohaterów Star Wars czy nawet samego Indianę Jones’a (jedna z ulubionych trylogii) mogłem poczuć powiew fantastycznej przygody, nawet się nie nudząc. Przyjemny też był tryb taktyczny ze Star Wars 3: TCW. Nie będę już wspominał ile to godzin przesiedziałem z edytorem plansz w Indym 2. Po prostu dobra zabawa, dobre wspomnienia i mała nauka angielskiego (w pierwsze odsłony grałem w owym języku, zawsze uda się coś zapamiętać). Nie żałuję straconych godzin w klockowym uniwersum. 😛
facepalm
Moją ulubioną grą na licencji(jak również ulubioną ogólnie) jest gra Peter Jackson’s King Kong. Paradoksalnie przez większość czasu jest ona FPSem, którego uwielbiam, ponieważ położono duży nacisk na interakcje z otoczeniem. Do walki mamy nudną broń palną i, co dużo bardziej zabawne – położone w wielu miejscach na mapach włócznie. Walczymy oczywiście z wszelkimi stworzeniami zamieszkującymi wyspę, które, co fajne, zjadają siebie nawzajem. Dzięki czemu możemy np. rzucić włócznią w latające zwierze i przekraść się obok tyranozaura, gdy ten zabierze się za konsumpcje.(interakcji oczywiście jest o wieeeele więcej(jak na przykład przybijanie robaków do ziemi), ale nie chce przedłużać tego już i tak długiego komentarza.) Z kolei gra Kongiem niczym się nie wyróżnia i jest zrobiona co najwyżej średnio, na szczęście występuje sporadycznie.
Pyszuch
Wielu się pewnie nie zgodzi, ale mi dobrze się grało w Harry Potter i Zakon Feniksa. Inne produkcję z serii mnie nie ciekawiły, ale z ZF bawiłem się przednio.
gtx777
Wielki teleturniej Smoka Wawelskiego – gra swoją jakością przewyższała wg. mnie wszystkie Buzzy.
Logan123
Zabraklo mi deadpoola, ale w sumie wszystko, co podales, sie zgadza ;). No, moze oprocz nr. 1, ale to po prostu dlatego, ze jestem z tego mlodazego pokolenia i nie gralem
bololabich
Nic nie przebuje Flinstones 2 które miałem na pegasusa 🙂 Podobno wersja na nesa kosztuje teraz ok 500$ co świadczy jak dobra to gra 🙂
NitroXPL
Szkoda, że nie ma też Awatara (2006, GBA)
kumak
Toy Story 2… Nie wprowadzało nic nowego, ale miało w sobie to coś.
bomaga
Jedi Academy <3 Btw ostatnio próbowałem uruchomić na win 8.1, ale mi wyskakiwał błąd, że nie może załadować openGL subsystem 🙁 Co najsmutniejsze internety nie pomagają mi rozwiązać tego problemu i nie mogę zagrać ; . ;
Joni99
Najlepsze jest to, że działa na linuxie przez wine, a na nowym windowsie już nie 😛
Guest
Mi tutaj zabrakło rodzimej produkcji Wiedźmina 😉
Dark_Archon
A mi nie. Dlatego nie ma jej na liście. 🙂
Guest
Hehe 🙂
LowcaOwca
Mi bardzo przypadł do gustu Harry Potter i Czara Ognia. Zbierało się tam fasolki, za które kupowało się karty, klasyczny platformer (w którym co pamiętam to nie dało się skakać…). Naprawdę przegrałem w tą gierkę przynajmniej ze 100h wraz z moją siostrą i każda minuta dawała wielką radość z gry. Grało się o tyle dobrze, że dało się w nią grać na padzie nawet bardzo słabej jakości z jakiejś podrzędnej marki, co jak na tamte (i dzisiejsze) czasy było czymś niespotykanym.
Dziab_Dziab
Podobała mi się Lord of the Rings: Conquest, po prostu była dobra i przyjemnie się w nią grąło
Mkali
Ja z licencji świetnie wspominam wspomnianego Darkwing Ducka z Chip & Dalem, ale także 007 Blood Stone, Peter Jackson King Kong oraz Chłopaki nie płaczą
LukegaX
Pamiętam jak się grało w Darkwing Duck na Pegazusie – naprawdę świetna gra !
Jako ciekawostkę napiszę że sukcesem Darkwing Ducka było to że gra była na silniku innej wspaniałej gry od Capcomu – Megaman – właśnie dlatego jest tak precyzyjne sterowanie i miodny gameplay 😀
SebastianL92
Takiego pierwszego miejsca się nie spodziewałem… ale rozumiem autora :). Przy Darkwing Duck spędziłem godziny za dzieciaka, a nigdy nie udało mi się go skończyć. Niestey, docierałem do momentu, który w moich oczach (i wszystkich dookoła zresztą) był nie do przejścia, a że to były czasy, gdy internet to tylko jakaś legenda… Ogólnie gry pegazusowe to jedno wielkie miłe wspomnienie, a tam licencji co nie miara :). Pamiętam też, że pierwsze trzy gry z Harrym Potterem były jakoś tak mile wspominane przez wszystkich i z tego co widzię, w internecie również ludzie uśmiechają się na wspominkę o nich. Ba, sam można by powiedzieć nołlajfiłem przy nich.
Bardzo mile wspominam również gry bazujące na komiksach Transformerów. O ile filmy można uznać za średnie, gry na bazie filmów też, o tyle War for Cybertron i Fall of Cybertron dostarczyły mi mega frajdy. Wielka sieka gigantycznymi robotami, akcji nie brakuje, dłuuugie misje, klimat… Byłem zachwycony.
Baton
X-Men Origins: Wolverine ssał i to mocno. Po prostu rozgrywka na tyle przypominała tą w God of War że nie odczułeś tego tak boleśnie 🙂