Share This Post

Zapowiedź

Warlocks – Zapowiedź

Warlocks – Zapowiedź

Mam ostatnio problem z przechodzeniem gier typowo fabularnych. Zwyczajnie nie potrafię skupić się na konkretnym tytule i doprowadzić do finału kilkugodzinnej kampanii w sporej liczbie produkcji, które zaczynam. Problemu nie robi mi natomiast spędzenie kolejnej godziny na lataniu statkiem po galaktyce w FTL: Faster Than Light albo męczenie nowych podejść w The Binding of Isaac. Tak się jednak złożyło, że z tego wyuczonego rytmu wybiła mnie pre-alfa gry Warlocks, jaką miałem przyjemność niedawno przetestować.

W kwestii rozgrywki tytuł ten stanowi połączenie gry beat’em up z typową bijatyką, a to wszystko za sprawą dwóch trybów. Mamy więc opcję, powiedzmy, fabularną, w której na kolejnych etapach samotnie lub ze znajomymi łoimy skóry wylewającym się falom wrogów na dwuwymiarowych mapkach, by potem załatwić bossa danej okolicy. Z kolei wystarczy przełączyć się na tryb versus i już możemy wymieniać ciosy z innymi bohaterami na niewielkich arenach – trochę w stylu Smash Bros.

Zrzut ekranu z gry Warlocks

W przeciwieństwie jednak do rasowych mordoklepek, à la Battle Toads czy Double Dragon, tutaj nie biegamy po mapach, kopiąc i bijąc muskularnym herosem, a jednym z tytułowych Warlocków. Każdy z nich posiada do czterech określonych umiejętności ograniczonych cooldownem i to właśnie posługując się nimi, przedzieramy się przez kolejne zastępy plugastwa. Dostępni w wersji alfa herosi są całkiem zróżnicowani i oferują inne style rozgrywki. Możemy więc rzucać kulami ognia ofensywnym Pyromancerem lub skakać i ciąć wrogów lekkozbrojnym wojownikiem. Widać też, że postacie są przygotowywane do wykorzystania w trybie kooperacji – niektóre bowiem lepiej znoszą ciosy wroga, inne stawiają na zadawanie jak najwyższych obrażeń, a taka na przykład szamanka jest idealna przy wspomaganiu pozostałych.

Zrzut ekanu z gry Warlocks

To, co zawsze motywuje mnie do czynienia kolejnych podejść w tego typu grach, to pewna losowość zabawy. Generowanie przypadkowych przeciwników i podrzucanie graczowi nowych przedmiotów pozwala czerpać satysfakcję z robienia „w kółko tego samego”. Warlocks ten element załatwia w postaci sporej ilości znajdziek upuszczanych przez wrogów. Na zbieraniu i porównywaniu między sobą tony żelastwa spędzałem w sumie drugie tyle czasu, co na wybijaniu przeciwników, więc po cichu liczę na rozwinięcie tego motywu w wersji finalnej. Wszak dla fanów RPG-owego zbieractwa im więcej złomu na mapie, tym lepiej.

W kwestii grafiki, Warlocks oferuje nam wszystko, co ostatnio wśród indyków popularne, czyli pixelart. Nic ponad normę, rzekłbym, ale jest przyjemne dla oka i czytelne. Projekty postaci są różnorodne, efekty specjalne umiejętności podkreślają odpowiednio działanie tychże, jednocześnie nie ograniczając widoczności. W kwestii udźwiękowienia wypowiadać się zbyt wiele nie będę, bo do czasu wydania gry zapewne wiele się tu zmieni. Warto tylko nadmienić, że bohaterowie obdarzeni zostali zestawem głosów i raźno komentują wydarzenia na ekranie.

Zrzut ekanu z gry Warlocks

Wersja testowa Warlocks oddaje ogólne pojęcie na temat tego, czego spodziewać się można w wersji finalnej. W rękach autora pozostaje teraz wypełnienie bazowego produktu odpowiednią ilością treści, tak, by sięgający po niego gracze nie znudzili się zbyt szybko. Jeśli proces tworzenia potoczy się dobrze, fani tego typu gier powinni być zadowoleni. Nie zapowiada się jednak w żadnym stopniu tytuł przełomowy, więc ludzie patrzący na podobne twory bez cienia zainteresowania raczej nie znajdą tu specjalnej rewolucji.

:pusheen: