Zeszłoroczne Poznań Game Arena było przez nas krytykowane i wyśmiewane nie tylko z powodu organizacji, ale również przez to, że znalazło się na nim zadziwiająco mało gier, które, przynajmniej naszym zdaniem, powinny być głównym elementem targów z “game” w nazwie. Jak w porównaniu z nią wypadła tegoroczna edycja “największej polskiej imprezy growej”?
Ano lepiej. Ale lepiej nie oznacza, że tak jak byśmy tego chcieli. Nadal największymi obecnymi na targach byli producenci sprzętu gamingowego, a nie twórcy gier. I tak jak na PGA 2013 z dużych firm faktycznie zajmujących się produkcją gier, obecny był chyba jedynie Crytek, promujący wówczas darmowego Warface’a, tak na tegorocznych targach pojawiło się kilku wielkich graczy rynku gier wideo oraz zaskakująco wielu producentów Indie. Wśród wystawców pojawili się także dwaj z trzech graczy na rynku konsol: Microsoft i Nintendo, na których stoiskach można było pograć w kilka nowych tytułów. We współpracy z z tym pierwszym Ubisoft udostępnił do ogrania “wczesną wersję” Assassin’s Creed Unity, poza tym Techland pokazywał nieznane, przynajmniej mi, demo Dying Light.
PGA 2014 od strony organizacyjnej
Tegoroczna edycję poznańskich targów growych odwiedziła rekordowa liczba osób, której chyba nawet sami organizatorzy się nie spodziewali, bowiem w przeciągu trzech dni trwania imprezy przez tereny Międzynarodowych Targów Poznańskich przewinęło się aż 59 400 graczy. Niespodziewana popularność przysporzyła jednak organizatorom pewnych kłopotów. Pierwszego dnia otwartego dla szerokiej publiczności, czyli w sobotę, w godzinę po otwarciu kas, sprzedaż biletów musiała zostać wstrzymana ze względu na zbyt dużą frekwencję w pawilonach. Na szczęście wszyscy, którzy zakupili bilety w przedsprzedaży, mogli spokojnie wejść na teren targów.
Poznań Game Arena 2014 odbywało się na terenie czterech hal. Jeden z nich zajęty był przez małych wystawców oraz strefę gier retro, w kolejnym spotka zorganizowała się strefa turniejowa, gdzie obserwować można było między innymi rozgrywki w League of Legends czy World of Tanks. W sąsiednim pawilonie znaleźć można było stanowiska Microsoftu, Techlandu, Giermasz cdp.pl, a także mnóstwo producentów sprzętu, akcesoriów i peryferiów. W ostatniej hali znalazło się Nintendo, stanowiska sponsorów targów, a także Duża scena.
W strefie targów nie zabrakło oczywiście specjalnie przygotowanych stref dla głodomorów – była nawet możliwość zamówienia na miejscu świeżo przygotowywanej pizzy! Mimo wielu starań organizatorów brakowało jednakże miejsc w szatniach na pozostawienie kurtek, może m.in. z tego też względu przeniesiono termin przyszłorocznego Pyrkonu na znacznie cieplejsze w stosunku do roku ubiegłego okolice końca kwietnia.
Danie główne: Nintendo, Microsoft, Techland
Nintendo podczas Poznań Game Arena niewątpliwie kontynuowało swoją ofensywę i promocję w naszym kraju. Moim skromnym zdaniem ze wszystkich obecnych na targach firm pokazali się z najlepszej strony. Duże, utrzymane w biało-błękinej kolorystyce stoisko, na którym znaleźć można było okołu dwudziestu konsol WiiU, do tego stoliczki i wygodne pufy w części zarezerwowanej dla 3DSów i na dodatek miłe i ładne hostessy pomagające w obsłudze urządzeń.
No i najważniejsze: gry. Tu również Nintendo nie zawiodło, zagrać mogliśmy bowiem w kilka tytułów, które nawet nie otrzymały jeszcze konkretnej, potwierdzonej daty premiery, a jedynie przewidziane są na nadchodzący rok. Wśród nich znalazł się Splatoon, czyli ośmioosobowa, sieciowa strzelanka, gdzie do przeciwników strzelamy nie zabójczymi pociskami, a farbą. Kolorowa grafika w połączeniu z prostymi zasadami rozgrywki pozwala na błyskawiczne załapanie podstaw zabawy i stanowi ciekawą, casualową odskocznię od posiadających wysoki próg wejścia serii Battlefield czy Call of Duty.
Szczególnie urzekła nas nowa produkcja z nintendowską, żarłoczną różową kulką, czyli Kirby and the Rainbow Curse, gra tak prześliczna i przesłodka, że prawie dostałem cukrzycy, a zarazem bardzo grywalna i pomysłowa. Modele terenu, Kirbiego i przeciwników stylizowane są tak, by wyglądały jak zrobione z plasteliny. Zadaniem gracza jest, przy użyciu ekranu dotykowego GamePada WiiU, pomóc różowej kulce dostać się do końca planszy poprzez rysowanie tęczowych platform, po których bohater może się poruszać oraz samo sterowanie nim. W Japonii Kirby and the Rainbow Curse ukaże się już w styczniu, mieszkańcom starego kontynentu przyjdzie poczekać do trzeciego/czwartego kwartału 2015 roku.
Poza tym na stoisku Nintendo spróbować można było również swoich sił w nowej Bayonecie, Hyrule Warriors, Yoshi’s Wooly World oraz Super Smash Bros. w obu wersjach, a także w innych, już wydanych grach na 3DSa i WiiU.
Znacznie mniej podobała nam się oferta przygotowana przez Microsoft. W ich boksie znajdowało się kilkanaście konsol Xbox One w tym dwie wyposażone w zestawy z kierownicami i dwie, na których można było pograć w tytuły wymagające użycia kontrolera Kinect. Poza Kinect Sports Rivals oraz obiema dostępnymi na nową konsolę Microsoftu Forzami, mogliśmy spróbować swoich sił między innymi w Sunset Overdrive, wtedy jeszcze przedpremierowo. Niestety, nie było na stoisku nikogo z obsługi, kto potrafiłby wytłumaczyć nam, o co w tym wszystkim chodzi, sama gra również nie była jakim specjalnie przygotowanym na targi demem, które jakkolwiek tłumaczyłoby zasady zabawy. Wyglądało to jak losowy fragment wycięty gdzieś ze środka kampanii fabularnej.
Jak już wspomnieliśmy, Microsoft we współpracy z Ubisoftem umożliwiał również pogranie w najnowszą część Assassin’s Creed. Niestety, nie dane nam było obejrzeć tych słynnych “kinowych” 30 FPS, ponieważ produkcja cierpiała na niesamowite wręcz spadki płynności, w niektórych momentach wyświetlając obraz w 10 klatkach na sekundę. Obecny na stanowisku z assasynami przedstawiciel firmy przekonywał, że prezentowany na targach build gry pochodzi sprzed trzech miesięcy. Oby to była prawda i finalna wersja gry faktycznie będzie działać płynnie.
W Dying Light, czyli polskiej produkcji action-survival-horror z zombie i parkourem w roli głównej mieliśmy okazję pograć już w ubiegłym roku na stanowisku MSI, jednak na tegoroczne PGA Techland postanowił wybrać się osobiście, by na własnym stoisku zaprezentować swoje najnowsze dziecko, które prezentuje się… bardzo dobrze. Naprawdę. Dodatkowo na specjalnej prezentacji na dużej scenie twórcy prezentowali wiele najważniejszych dla produkcji mechanizmów. W aspekcie poruszania się po świecie Dying Light bardzo przypomina Mirror’s Edge – nasz bohater jest wręcz nieludzko szybki i zwinny, bezproblemowo pokonuje wysokie przeszkody i przeskakuje pomiędzy budynkami. Pokazano również rozwój postaci na przykładzie dwóch fragmentów gry: jednego z samego jej początku i kolejnego już po kilku godzinach zabawy. Mogliśmy dzięki temu zobaczyć jak z postępem w grze faktycznie zwiększa się siła czy zręczność kierowanego przez nas bohatera.
Powraca także jedna z ciekawszych mechanik Dead Island (w końcu za produkcję odpowiada to samo studio), więc także w Dying Light bronią może być cokolwiek – od kija z gwoździem, przez siekiery, aż po broń palną. Oczywiście oręż będzie można poddawać przeróżnym modyfikacjom. Jednak walka z otaczającymi nas nieumarłymi nie będzie polegać jedynie na machaniu kijem, ponieważ równie ważny będzie element taktyczny – nic nie stanie nam na przeszkodzie, aby rozstawić wokół masę pułapek, a następnie przy pomocy wabików wysłać w tamtym kierunku hordę zombie. Po ograniu siedmiominutowego dema gry wszystko wskazuje na to, że ten tytuł nas nie zawiedzie i spędzimy z nim wiele przyjemnych chwil.
Strefa Indie
Muszę przyznać – Indyki na tegorocznym PGA mnie niespecjalnie urzekły, chociaż było ich zaskakująco dużo. Swoje stanowiska miały aż 44 firmy i to nie tylko z Polski, ale także z Niemiec, Danii, Szwecji, Finlandii i Francji. Niestety, na uwagę zasługiwało co najwyżej kilka pozycji, reszta bowiem nie była jakoś specjalnie urzekająca. W zasadzie co chwilę mijaliśmy podobne do siebie platformówki albo przeznaczone na tablety gry “toaletowe”. Wśród nich na plus wyróżniła się polska produkcja Edengrad, będąca MMORPG osadzonym w postapokaliptycznym świecie garściami czerpiącego z gatunku survival. Mamy więc widok TPP, tworzenie własnych przedmiotów, otwarty świat i szeroką zbiorowość graczy, którzy łącząc się w grupy, będą w stanie tworzyć od podstaw własne osady lub grabić już istniejące. Twórcy zapowiadają rozwój umiejętności, politykę oraz wersje na Maca i Linuxa, sama gra jednak znajduje się dopiero we wczesnym, choć grywalnym stadium rozwoju.
Nie samymi grami człowiek żyje
Nie byłbym oczywiście takim fanem growych imprez, gdybym nie miał możliwości podziwiania cosplayerów, których nie mogło zabraknąć także tutaj. Przyjemnie było wyhaczyć w tłumie Panią Komandor Shepard czy Master Chiefa z Halo oraz strzelić “selfie” z atrakcyjnymi dziewczętami ucharakteryzowanymi na zombie. Zresztą co ja będę się produkował, najlepiej zerknijcie na poniższe zdjęcia.
PGA 2014 to także tradycyjne już przepychanki wokół scen o rzucane przez sponsorów przypinki czy smycze, strefa retro z wieloma zabytkowymi sprzętami, obfitość prelekcji pod szyldem Zjazdu Twórców Gier, duża liczba hostess (tak, muszę o nich znowu przypomnieć!) i jeszcze większa liczba zwiedzających, skutecznie uniemożliwiająca swobodne poruszanie się pomiędzy atrakcjami. Całość spowijała unikatowa atmosfera prawdziwego święta graczy, której, przynajmniej w takiej skali, nie uświadczymy w takim stopniu na żadnej innej tego typu imprezie w Polsce. I wydaje mi się być to najlepszą rekomendacją, by polecić wam odwiedzenie Poznań Game Arena za rok!
Happy
Czyli – tak jak w przypadku E3 2014 – tak i na PGA 2014 również zwyciężyło Nintendo 🙂
StormS
Nie trafiliście na stanowiska Sony? Były „aż” dwie PS4.
GobiPLX
Byłem na PGA, porównawszy wszystko to Nintendo wygrało.
A tak jako ciekawostka hejt na AMD. Był tam samochód z ekranami (taki symulator, wchodziło się do środka i grało). Z logami AMD na lusterkach itd. Najciekawsze że to wszystko chodziło na: Starym Phenomie! 😀 (czyżby lepszy od nowych FX’ów? :3 )
Gość
NINTENDO RULEZ!!!!