Grand Theft Auto 4 podzieliło graczy w momencie swojej premiery w 2008 roku. Dla niektórych mroczne, gorzkie i szare ulice Liberty City były odważnym, nowym kierunkiem dla serii. Pozostali tęsknili za czasami, gdy myślą przewodnią cyklu nie był patos, a wartka akcja i luźna atmosfera.
DarkAlchemy
Ale plot-twist na koniec! Nie spodziewałem się tego, ale niby nic dziwnego, bo GTA IV jest dosyć dużą grą 😉
Srubek
Zabierając się za napisanie kilku słów odnośnie szóstej części „Grand Theft Auto…w pigułce” czułem się bardzo podobnie jak w przypadku GTA: SA na PS2. To dlatego że czwarte GTA było grą dla której zakupiłem PlayStation 3.
W przeciwieństwie do większości ludzi którzy to na początku zachwycali się przygodami Nico i po czasie zaczynali narzekać na mroczne i brudne Liberty City, ja byłem sceptykiem. Nic mi się nie podobało. Najbardziej wkurzało mnie wykastrowanie rozgrywki względem przepakowanego San Andreas. Z czasem jednak przyzwyczaiłem się do 'nowych reguł’ i świetnie się bawiąc przegrałem ponad 200 godzin (wliczając w to tryb multi). Widać musiałem nauczyć się GTA od nowa.
Do miasta wolności powróciłem wraz z pojawieniem się dodatków. Ale to temat na kolejny wpis przy okazji „Grand Theft Auto…w pigułce”
Ps. Nie byłbym sobą gdybym nie podziękował Archonowi oraz Johnny’emu za kawał świetnej roboty. Cały czas trzymacie poziom – good job 🙂
pelek2002
Myślałem,że mam jakieś zwidy, kiedy jakiś przechodzień przeklinał po polsku 😀