Share This Post

Recenzja

The Purring Quest – Recenzja

The Purring Quest – Recenzja

Internet kocha koty. Puszyste, urocze a nawet zrzędliwe – bez względu na rasę oraz wygląd, są uwielbiane i oglądane przez miliony. Czy kiedykolwiek myśleliście o tym, by choćby na chwilkę stać się kotem? Rozkosznym, zadziornym indywidualistą, który wbrew wszystkiemu zawsze podąża własnymi ścieżkami? Jeśli odpowiedź brzmi tak, to dzisiejsza recenzja może Was zainteresować.

The Purring Quest to dwuwymiarowa przygodowa gra platformowa, której premiera zapowiedziana jest na 12 listopada bieżącego roku. Dziecko hiszpańskiego niezależnego studia Valhalla Cats dostępne jest na PC w dwóch wersjach językowych: angielskiej oraz hiszpańskiej.

The Purring Quest

W owej produkcji wcielamy się w białorudego kota – Kimchiego. Naszym zadaniem jest odnaleźć pogrążającego się w smutku właściciela, który przez własne gapiostwo o nas zapomniał. Poszukiwania te wypełnione są sporą ilością niebezpieczeństw i z pewnością niejednokrotnie przysporzą nam problemów. Uprzykrzać życie będą nam szczury, gołębie, psy oraz sporadycznie ludzie. Jak każdy szanujący się kot, posiadamy 7 żyć, które wbrew pozorom bardzo łatwo stracić. Nasz oręż stanowią wyłącznie pazury, ale nawet one nie są w stanie podołać wszystkim wrogom.
Całą sprawę dodatkowo utrudnia sterowanie, które jest wyjątkowo nieudane i przekombinowane. Oczywiście, można do niego przywyknąć, co nie zmienia faktu, że dalej będzie nam się dawało we znaki. Część poziomów rozgrywa się na wysokościach, a Kimchi pomimo tego, że jest kotem, nie zawsze spada na cztery łapy. Radzę uzbroić się w cierpliwość, szczególnie w planszach, w których należy działać pod presją czasu.

Jedną z mocniejszych stron tej gry jest wykonana w tradycyjny sposób grafika. Proste animacje idealnie podkreślają istotę głębokiej historii ukazanej zaraz na początku produkcji. Niestety, kolejnym równie niedopracowanym aspektem, zaraz po sterowaniu, jest muzyka. Każdy poziom zawiera przeznaczony dla siebie jeden utwór muzyczny. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że ciągłe zapętlenia wyjątkowo mocno działają na nerwy. Szczególnie gdy zmagamy się z którąś częścią levelu po raz kolejny, wzmagają tylko poziom frustracji. Lecz spokojnie! Bardzo dużym plusem jest fakt, że twórcy zadbali o to, byśmy całkowicie nie oszaleli podczas rozgrywki, implementując częste punkty kontynuacji. Chwała im za to, ponieważ przez niektóre etapy gry przemyka się wręcz na pamięć.

The Purring Quest

Przejście gry zajmuje około 4,5 godziny. Jednak jeżeli pokusimy się o znalezienie wszystkich znajdziek,a tych w grze nie brakuje, to można ten czas wydłużyć nawet do 6 godzin.

Wszystkie koty, poza głównym bohaterem Kimchim, istnieją naprawdę. A co ciekawe, niektóre z nich są nawet gwiazdami w internecie! Takie sławy jak Cooper: Photographer Cat, Nala Cat czy Henri, Le Chat Noir zgodziły się udzielić praw do swoich wizerunków twórcom. Warto wspomnieć, że studio Valhalla Cats wykorzystuje swojego bzika na punkcie kotów w słusznej sprawie. Część funduszy ze sprzedaży The Purring Quest planuje przekazać na cele charytatywne na rzecz potrzebujących zwierząt.

Cała ta gra przepełniona jest nietuzinkowymi kocimi przemyśleniami, dlatego podczas grania warto mieć oczy szeroko otwarte. Niebanalny humor czy dialogi między zwierzakami, to również coś, co niejednokrotnie wymalowało mi uśmiech na twarzy.

The Purring Quest

The Purring Quest to wzruszająca historia widziana oczami domowego sierściucha. Pomimo kilku niedopracowań ze strony twórców, warto dać jej szansę, gdyż poza typowymi przymiotami gry platformowej, zaskakuje atmosferą, co z pewnością poruszy wielu fanów tego typu produkcji.

Entuzjastyczna redaktorka arhn.eu! Oprócz gier wideo, darzy również pasją literaturę piękną. W wolnych chwilach lubi oddawać się amatorsko fotografii. Gama jej ulubionych gatunków jest dość eklektyczna. Dzięki dzieciństwie z Amigą ma słabość do pixel-artowych produkcji, a późniejsze doświadczenia z takimi grami jak Little Big Adventure, Tomb Raider i Croc zakorzeniły w niej miłość do przygodówek, gier 3D i platformówek. Dziś, choć rynek gier wygląda zgoła inaczej, odnajduje naleciałości ze swoich ulubionych tytułów w produkcjach niezależnych, które z chęcią opisuje na łamach arhn.eu.

1 Comment

  1. Dzięki za napisanie tej recenzji. Akurat szukałem jakiegoś tytułu, który mógłbym kupić za PSC, i już chyba znalazłem. Na pierwszy rzut oka, wizualnie gra prezentuje się całkiem przyjemnie.

Comments are now closed for this post.