The Settlers trafi do sprzedaży dopiero 17 marca 2022, ale dzięki uprzejmości Ubisoftu miałem przyjemność spróbować gry w jej wczesnej wersji już teraz. I niestety... jako wielki fan oryginalnych odsłon, nie jestem zachwycony. Oby pełna wersja okazała się bardziej ambitna.
Dzięki uprzejmości CD Projekt Red mieliśmy niecodzienną okazję wypróbowania owianej tajemnicą gry "Thronebreaker". Reklamowana na wczesnym etapie produkcji jako "jednoosobowa kampania do Gwinta" wyrosła ostatecznie na trzydziestogodzinną (!) grę strategiczną, która czerpie z wielu niespodziewanych źródeł. Tytuł pojawi się 23 października w usłudze gog.com, a pod koniec roku trafi również na PlayStation 4 i Xboksa One.
Chyba wystarczy wspomnieć, że po raz pierwszy od dekad znów jaram się Wormsami?
Co jest lepsze od sterowania gigantycznym futurystycznym czołgiem, przecinania laserem osłabionych pancerzy przeciwników i dokańczania ich salwą rakiet? Kierowanie kilkoma setkami takich pojazdów!
Sprawdzam, co w kanadyjskiej tajdze piszczy.
Ubisoft co roku wydaje nowe przygody następców Altaira i nikogo to już nie dziwi. Wielu graczy od 2007 roku nie może sobie wyobrazić jesieni bez nowych przygód zakapturzonych skrytobójców.
Zapewne znane są wam wydarzenia w stylu „zrób grę w x godzin”, podczas których utalentowani ludzie starają się w bardzo krótkim czasie stworzyć grywalny tytuł. W roku 2013, podczas Mojam 2, organizowanego przez Humble Bundle, studio Vlambeer napisało prostą, ale interesującą strzelankę Wasteland Kings. Produkcja w zasadzie nie miała fabuły, lecz głównie chodziło o przetrwanie jednym z mutantów w postapokaliptycznym świecie. Gra implementowała elementy roguelike, takie jak proceduralnie generowane poziomy, ostateczną śmierć i losowe ulepszenia w formie mutacji. Była przy tym trudna, bo rozgrywka szybko przeradzała się w staranne unikanie piekła pocisków, ale i wciągająca – rozwalanie wrogów dostępnymi pukawkami w ciągle zmieniających się etapach dawało frajdę. Tyle że mając trzy dni n...
Polska branża gier komputerowych przeżywa dobry okres. Ponad dwa tygodnie temu premierę miała kolejna, fenomenalna odsłona przygód Geralta z Rivii, a w styczniu Techland przedstawił „Dying Light”, które przyjęło się w społeczności graczy bardzo pozytywnie. W takich latach jak ten, duma z naszych rodzimych studiów developerskich wypełnia serca fanów elektronicznej rozrywki. Ale być może to nie koniec miłych nowin na ten rok.
Splatoon to mająca wkrótce premierę gra na Wii U, której wiele osób wróży wspaniałą przyszłość. Nintendo pozwoliło graczom na przetestowanie wersji demo. Dorczenzo załapał się na godzinną, przedpremierową przygodę. Opowiada o niej w najnowszym materiale wideo.
Roguelike’i to gry-pułapki. Kiedy już dam jakiejś kredyt zaufania i zagram na próbę, tytuł wciąga mnie bez litości, każąc porzucić obowiązki i poświęcić się kolejnym podejściom do przetrwania w okrutnym i bezlitosnym świecie. Chęć odkrywania nowych rzeczy i czynienia postępu mimo przeciwności skutecznie przytrzymuje przed monitorem i nakazuje powracać do zabawy, czyniąc to lepiej niż gry inne gatunkowo. Być może tylko ja tak mam, a może to ogólna zasada? Od kiedy jednak dałem się porwać pierwszej produkcji tego typu, staram się wyszukiwać nowe, ciekawe wariacje gier opartych o „rogalikowe” zasady. Całkiem niedawno wpadł mi w ręce Crypt of the NecroDancer – twór, który potrafi zaciekawić już samym tytułem. Aktualnie podobne produkcje rzadko kiedy są „czystymi” roguelike’ami. Autorzy zazwycz...
Nie czekałem do tej pory jakoś szczególnie na premierę The Order: 1886. Wszystkie napływające na temat tej gry informacje, od gameplayów po trailery, były mi całkowicie obojętne i w obliczu szaroburej monotonii wylewającej się z ekranu wolałem przyjąć postawę asertywną, by potem ewentualnie dać się pozytywnie zaskoczyć. Ograwszy jednak krótkie prasowe demo tego nadchodzącego „ekskluzywa” dla PlayStation 4… jest mi teraz jeszcze bardziej wszystko jedno. Wszystkie grafiki pochodzą z zasobów Sony. Embargo nie pozwala nam na przechwycenie własnych screenshotów ani materiałów wideo z gry. Przepraszamy! Akcja tytułu toczy się w alternatywnej, anachronicznej i steampunkowej rzeczywistości końcówki XIX wieku. Swoją zabawę z Zakonem rozpocząłem gdzieś w środku przygody, wrzucony w...
Klei Entertaiment – studio które dostarczyło takich indyczych majstersztyków jak Shank, Don’t Starve czy Mark of the Ninja. Tytuły te charakteryzują się specyficzną, ręcznie rysowaną, komiksową oprawą oraz solidnie wykonanym gameplayem z oryginalnymi pomysłami. Nie inaczej jest z Invisible Incorporated, najnowszym produktem tej firmy, wciąż będącym w fazie produkcji. Domyślnie, dane nam będzie wcielić się nie w jedną, a dwie postacie równocześnie (z kilku dostępnych). Każda z nich ma jednak wspólny mianownik w formie zawodu jaki wykonują, Będziemy bowiem kierować poczynaniami szpiegów infiltrujących siedziby wielkich korporacyjnych molochów w celu wykradnięcia ważnych danych bądź odbicia sojusznika z więzienia. Wszystko to podane zostało w formie turowej gry taktycznej mechaniką przy...