Jedna z moich ulubionych "zapomnianych gier". Reality Show połączone z survival horrorem. Charyzmatyczni bohaterowie przyćmieni zostali trochę przez średni scenariusz i przeciętny gameplay, ale The Devil Inside na pewno nie można odmówić charakteru!
Powstawaniu pierwszych odsłon kultowych Pokémonów towarzyszył długi i zawiły proces produkcyjny sterowany przez młodocianego wizjonera. Oto historia narodzin Pokémon Red, Blue i Green!
The Settlers 2: Veni, Vidi, Vici niemieckiego studia Blue Byte Software to jedna z najpopularniejszych gier RTS po tej stronie Atlantyku. Choć w USA nigdy nie cieszyła się aż takim zainteresowaniem to u nas poważana jest jako obowiązkowy klasyk. I nie bez powodu!
"Magic: The Gathering" to najpopularniejsza gra karciana na świecie. Pradziadek kolekcjonerskich karcianek wciąż dzierżący berło króla tego gatunku. W 1997 roku firma Microprose stworzyła jego komputerową adaptację, która do dziś, jest moim zdaniem najlepszym cyfrowym wydaniem MTG.
The Last Dogma to prawdopodobnie przyszły "hit internetu". Niezależna gra Steamowa, która... jest trochę inna niż wszystkie.
Dziś bardzo osobiście o jednej z mojej ulubionych serii wszech czasów. "Wormsy" umilały mi deszczowe popołudnia i nudne posiedzenia w szkolnej świetlicy, a moim wielkim marzeniem było zawsze odwiedzić siedzibę Team 17. Jeśli materiał ten spotka się z waszą aprobatą i zgromadzi dość wyświetleń, podeślę go do autorów Wormsów. Kto wie, może pozwolą mi wpaść do ich siedziby i nakręcić jakiś interesujący materiał o idolach mojego dzieciństwa!
Hatred to strzelanka, w której zadaniem grającego jest zabawa w masowego mordercę. Zapowiadało się nieźle, ale niestety skończyło na bardzo nudnej i monotonnej zabawce z zeszłej epoki. Wybaczcie katarek. Pewnych problemów nie przeskoczy się nawet z giwerą w dłoni. [`]
W ciągu kilku ostatnich lat gry indie zyskiwały wiele na popularności. Spora liczba tych produkcji pokazała, że nie trzeba wielkiego budżetu i legionu ludzi, by stworzyć coś ciekawego. Gracze nie cierpią jednak monotonii, potrzebne jest więc ciągłe gnanie do przodu z nowymi, szalonymi pomysłami, aby wygrać z szeroką konkurencją na rynku tytułów niezależnych, a do tego mieć jakieś szanse z kolosami klasy AAA. Przykładem interesującego, świeżego pomysłu jest Crypt of the NecroDancer, którego ojcowie, studio Brace Yourself Games, wykreowało na rytmicznego roguelike’a.
Na następcę Carmageddona czekałem niemal 20 lat. Z jednej strony dostałem dokładnie to czego oczekiwałem. Gra jest świetna, wciąga jak dawniej, a rozwalanie wozów daje sporo satysfakcji. Niestety, Stainless pospieszyło się z premierą i widać to w tragicznej optymalizacji, która obdziera ścigałkę z dużej dawki frajdy. Jasne, pewnie naprawią to patche, ale masakracji w recenzjach nic już nie cofnie.
Gdy już spisałem na straty wszelkie MOBA, Blizzard zapowiedział Heroes of the Storm jako coś świeżego, a ja uwierzyłem im i spróbowałem swoich sił w alfie. Te próby doprowadziły do tego, że w tym momencie mam już rozegranych prawie 600 gier i wciąż świetnie się bawię.
Maj to wyjątkowo zły miesiąc dla wszelkiego rodzaju demonów, duchów i bestii. Każdy gracz wyciągnął swoje dwa miecze i wybrał się na łowy wraz z Geraltem. Każdy? Nie! Ostałem się ja, wybierając proch i ogień zamiast broni białej, a następnie wyruszyłem razem z dziedzicem słynnego łowcy wampirów na ratunek steampunkowej Borgovii.