Zmęczony korpo-pracą postanowiłem sobie umilić piątkowy wieczór szklaneczką whisky i jakąś dobrą grą. Miałem ochotę na niedługi, ładnie wyglądający i relaksujący tytuł. Nie chciało mi się robić przesadnie długich poszukiwań więc wpisałem w google frazę “good short games” i postanowiłem przejrzeć to co mi tam wyskoczy. Dzięki temu przypomniałem sobie o pozycji do której zabierałem się już od dawna. Chodzi oczywiście o Firewatch. Gra została stworzona przez niewielkie studio Campo Santo i na chwilę obecną to jego jedyne dokonanie. Trzeba jednak przyznać, że włożyli w nią bardzo dużo serca bo efekt końcowy jest niesamowicie wprost przyjemny. Czego się spodziewałem? Zupełnie nie tego co dostałem, ale to moja wina, bo nie zagłębiałem się zupełnie w artykuły związane z tematem. Miałem solidne pr...
Sami przyznali również, że pierwsza odsłona cyklu to było ledwie trzydzieści procent tego, co potrafili wycisnąć z konsoli. Tym razem chcieli pokazać na co ich stać i nie dość, że naprawili błędy, to jeszcze postarali się o zupełnie nowe elementy rozgrywki, które podkręciły tempo i przykuły mnie do monitora na długie godziny.
Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z dwuwymiarową platformówką, w której skaczemy po otoczeniu podobnie jak w klasycznym przedstawicielu gatunku. Główny bohater Gomez, żyje spokojnie w swojej pozbawionej głębi rzeczywistości, lecz pewnego dnia całe jego spojrzenie na świat odwraca się dosłownie o 90 stopni.
Ze względu na to, iż ten „zachodni wymysł szatana” był u nas raczej krzywo postrzegany, moje próby biegania po cmentarzu z zębami wampira w ustach bardzo często kończyły się burą od rodziców i naburmuszonym wyrazem na dziecięcej twarzy. Gdy teraz sobie o tym pomyślę, zbiera mi się raczej na śmiech, nadal jednak w pewnym stopniu Halloween lubię. Właśnie dlatego z tej okazji chciałbym przypomnieć sobie i Wam jedną z lepszych, moim zdaniem, gier o duchach, w jaką kiedykolwiek miałem okazję zagrać. Dlatego zamiast chodzić po domach i prosić o cukierki, zasiądę wygodnie i włączę Ghost Mastera.
Sprzedam Opla, tanio! Wstęp do bajki zaliczony, można przejść do konkretów. Na wspomnianym wcześniej złomowisku zjawił się pewien pan. Sprzedawca był zdziwiony jego pytaniem. Potrzebował on bowiem starych części, z których mógłby złożyć prowizoryczny samochód. Zastanawiacie się pewnie po co mu taki gruchot, hę? Jak to, nie wiecie? Przecież właśnie ruszają wyścigi Ligi Niedzielnych Kierowców. Nadal nie wiecie o czym mówię? No cóż, chodźcie, pokażę Wam.
Wraz z wejściem do sklepów siódmej generacji konsol zespół Naughty Dog postanowił porzucić tworzenie platformówek dla młodszych graczy, a zamiast tego chciał trafić do trochę dojrzalszych odbiorców. W tym celu postawiono na grę akcji, nawiązując w niej do kina awanturniczego i tworząc przy tym jedną z bardziej rozpoznawalnych postaci w światku graczy.