Poniższy artykuł odnosi się do cen, które okazały się być nieprawidłowe. Więcej o tej pomyłce można przeczytać w tym newsie. Kwoty ustalone przez Microsoft to odpowiednio: 1899 złotych za zestaw pozbawiony Kinecta oraz 2199 zł za wersję z kamerą. Do każdego z pakietów otrzymamy również 2 gry – w obu przypadkach będzie to Fifa 15 i odpowiednio: Forza Motorsport 5 dla wariantu tańszego a Dance Central: Spotlight dla droższego. Mówimy oczywiście o kwocie sugerowanej, możemy bowiem spodziewać się w sklepach Xboksów w okolicach 1800 złotych za egzemplarz bez kontrolera Kinect. Ogłoszenie przyjęte zostało z umiarkowanym optymizmem, zestawy bowiem są bogate, a jednocześnie ceny nie poszybowały przez to niepotrzebnie w górę. Pojawiło się jednakże sporo negatywnych opinii, często bardzo trafnych i ...
Smutek z powodu oddalenia premiery od dawna wyczekiwanej gry dotyka wielu z nas. Jest to tym bardziej odczuwalne właśnie w tym roku, gdyż na naszych świeżych jeszcze konsolach, mimo szumnych zapowiedzi developerów nie odpalimy jeszcze przez co najmniej 6 następnych miesięcy takich produkcji jak Batman: Arkham Knight, Dying Light, The Division czy The Order 1886. Trend ten ma oczywiście swoje dobre i złe strony. Wszak nikt nie powinien narzekać na chęć developerów do stworzenia lepszego efektu końcowego, nawet kosztem opóźnionej premiery. Z wielu stron słyszę jednak głosy, jakoby ten rok był dla branży zwyczajnie kiepski. Powodów do narzekań kilka by się znalazło.
Jako gracz z długim stażem, ze skradankami za pan brat jestem od niedawna i dlatego skupię się raczej na nowszych tytułach niż klasyce gatunku. Jeżeli więc jesteście ciekawi świeższego spojrzenia na temat – zapraszam do lektury.
Poniższy tekst jest tylko i wyłącznie opinią jego autora i nie odzwierciedla poglądów redakcji arhn.eu. Dodatkowo może zawierać słownictwo uważane za wulgarne. Czujcie się ostrzeżeni. Mógłbym wymieniać i opisywać godzinami takie błahostki jak polityka, krajowa infrastruktura, mentalność społeczeństwa, jednakże kierunkując się w stronę tematyki tejże strony, skupię się na innym, równie irytującym aspekcie, jakim niewątpliwie jest fakt występowania DLC.
Włączając radio czy idąc do galerii handlowej, do naszych uszu dociera „Last Christmas” bądź inne „Jingle Bells”, a ubrani na czerwono staruszkowie uśmiechają się z reklam, opakowań w sklepach lub zza sztucznej brody miastowych przebierańców. Po ulicach natomiast wala się igliwie z wykarczowanych połaci sosen i świerków, sprzedawanych na każdym rogu, a do tego dziś wigilia. Dla jednych koniec przygotowywań, a początek kilku dni świątecznego lenistwa, dla innych dzień jak co dzień. Ja sam święta lubię. Może nie biegam rozgorączkowany po galeriach handlowych w poszukiwaniu idealnych prezentów ani nie przesadzam z porządkami w domu, ale każdego roku wyczekuję na tę końcówkę grudnia, kiedy to człowiekowi wydaje się, że odpocznie i nabierze sił do walki z nadchodzącą rze...