necrodancer

Crypt of the NecroDancer – recenzja

W ciągu kilku ostatnich lat gry indie zyskiwały wiele na popularności. Spora liczba tych produkcji pokazała, że nie trzeba wielkiego budżetu i legionu ludzi, by stworzyć coś ciekawego. Gracze nie cierpią jednak monotonii, potrzebne jest więc ciągłe gnanie do przodu z nowymi, szalonymi pomysłami, aby wygrać z szeroką konkurencją na rynku tytułów niezależnych, a do tego mieć jakieś szanse z kolosami klasy AAA. Przykładem interesującego, świeżego pomysłu jest Crypt of the NecroDancer, którego ojcowie, studio Brace Yourself Games, wykreowało na rytmicznego roguelike’a.

Crypt of the NecroDancer – zapowiedź

Roguelike’i to gry-pułapki. Kiedy już dam jakiejś kredyt zaufania i zagram na próbę, tytuł wciąga mnie bez litości, każąc porzucić obowiązki i poświęcić się kolejnym podejściom do przetrwania w okrutnym i bezlitosnym świecie. Chęć odkrywania nowych rzeczy i czynienia postępu mimo przeciwności skutecznie przytrzymuje przed monitorem i nakazuje powracać do zabawy, czyniąc to lepiej niż gry inne gatunkowo. Być może tylko ja tak mam, a może to ogólna zasada? Od kiedy jednak dałem się porwać pierwszej produkcji tego typu, staram się wyszukiwać nowe, ciekawe wariacje gier opartych o „rogalikowe” zasady. Całkiem niedawno wpadł mi w ręce Crypt of the NecroDancer – twór, który potrafi zaciekawić już samym tytułem. Aktualnie podobne produkcje rzadko kiedy są „czystymi” roguelike’ami. Autorzy zazwycz...