Mamy 3DSa i dzielimy się z wami wrażeniami :) Dwie wersje - krótka (15 minut), dla zabieganych oraz pełna "uncut", 36 minut, gdzie głębiej zanurzamy się w świat gier 3D.
Gdy kilka lat temu prorokowałem, że obszerne dyski twarde i ciągłe aktualizowanie sprzętu w naszych domowych komputerach mogą wkrótce odejść do lamusa, ludzie pukali się z niedowierzaniem w czoło. “Praca w chmurze? Przechowywanie danych w internecie zamiast dysku? Może za 20 lat.”, mówili. Dziś trzymamy zdjęcia na Picasie, ważne pliki z Dropboksa natychmiastowo synchronizują się na wszystkich naszych komputerach, filmów szukamy na Youtube, muzyki słuchamy prosto ze Spotify, Google prezentuje nam pierwszego laptopa stworzonego z myślą o chmurze, a dokumenty bez problemu zapisujemy i odczytujemy poprzez Google Docs. Dziś już nikogo nie dziwi, że wszystko znaleźć i przechować można w internecie. Co jednak z najbardziej zasobożernymi aplikacjami – Grami? Do niedawna granie w najnowsze ty...
Kinect: Wideorecenzja! Gdy w 2009 roku Microsoft po raz pierwszy zaprezentował światu (wtedy jeszcze prototypowy) system “Project Natal” prasa długi czas zbierała szczęki z podłogi. System ten obiecywał granie bez użycia kontrolera za pomocą kamery, która śledziłaby nasze ruchy “tłumacząc” je na akcje w grze. “Rewolucja w grach wideo” krzyczały media — oto peryferium, które nie tylko odmieni sposób w jaki doświadczamy gier, ale także pozwoli nam zrzucić zbędne kilogramy! Zwolennicy piszczeli z zachwytu marząc o interfejsie rodem z “Raportu Mniejszości”, a przeciwnicy przypominali, że to samo obiecywano nam przy premierze Wii, a sterowanie kamerkami przerabialiśmy już za czasów Playstation 2 i Eyetoya. Gdy wklepuję te słowa kończy się rok 2010, a “Project Natal” ewoluował w “Kinect” i...
Gry Karaoke! Jak ja was kocham! Nie tylko pozwalacie mi poczuć się jak gwiazda rocka na środku sceny wymiatania, powodujecie też, że inni ludzie wyglądają jak kompletni idioci, gdy podrygują jak upośledzone osły napędzane zespołem tourrete’a, myśląc, że są Tiną Turner…
Ach! Atari 2600! Nie ma na świecie miłośnika gier wideo, który nie słyszałby chociaż o tym cacku. Pierwsza domowa konsola, której udało się osiągnąć międzynarodowy sukces. Niezwykły procesor 1.2MHz, 128 bajtów ramu i możliwość wyświetlania zatrważającej ilości kolorów (104!). Gdy w Polsce i Europie triumfowały komputery domowe, a sporo potem „Pegazusy”, w Stanach Zjednoczonych trwał szał na to małe pudełeczko, które przetransportowało cały salon gier do pokoju gościnnego. To właśnie Atari i jego sukces ukształtowało istniejący dziś świat wirtualnej rozrywki. Oczywistym było, że dobra sprzedaż 2600 pociągnie za sobą naśladowców, sukces ma nie tylko wielu ojców, ale płodzi też gromadkę dzieci. Prócz dziesiątek konkurencyjnych konsol, oznaczało to także, że rynek zaleje morze tand...