Swoją drugą propozycją dla fanów roguelike-like'ów, niezależne studio Subset Games udowadnia, że zna się na rzeczy. Twórcy "FTL: Faster than Light" prezentują apokaliptyczną wizję świata zrujnowanego przez zmutowanych najeźdźców, którego jedyną nadzieją są podróżnicy w czasie i ich gigantyczne mechy. Recenzja oparta o Steamowe wydanie gry, które kupiłem sobie sam.
Roguelike’i to gry-pułapki. Kiedy już dam jakiejś kredyt zaufania i zagram na próbę, tytuł wciąga mnie bez litości, każąc porzucić obowiązki i poświęcić się kolejnym podejściom do przetrwania w okrutnym i bezlitosnym świecie. Chęć odkrywania nowych rzeczy i czynienia postępu mimo przeciwności skutecznie przytrzymuje przed monitorem i nakazuje powracać do zabawy, czyniąc to lepiej niż gry inne gatunkowo. Być może tylko ja tak mam, a może to ogólna zasada? Od kiedy jednak dałem się porwać pierwszej produkcji tego typu, staram się wyszukiwać nowe, ciekawe wariacje gier opartych o „rogalikowe” zasady. Całkiem niedawno wpadł mi w ręce Crypt of the NecroDancer – twór, który potrafi zaciekawić już samym tytułem. Aktualnie podobne produkcje rzadko kiedy są „czystymi” roguelike’ami. Autorzy zazwycz...