Nazwijmy to występującą raz na tysiąc lat koniunkcją planet. Zbudowanie windowsowego peceta zrobiło się piekielnie drogie, a części niedostępne. Na dodatek Apple ogłosiło rewolucyjny (przynajmniej w jego mniemaniu) skok technologiczny w postaci procesora M1 dla swoich laptopów. Innymi słowy: tatuś musiał kupić i zobaczyć wreszcie z czym to się je. Oto moje wrażenia z użytkowania mojego pierwszego MacBooka po ponad 1,5 miesiąca obcowania.